Pracownik firmy pogrzebowej z Lublina odpowie za makabryczną pomyłkę. Mężczyzna miał umyślnie zamienić dokumenty identyfikujące ciała. W rezultacie skremowano niewłaściwą osobę.
– Na obecnym etapie postępowania śledczy zakładają, że sprawca działał umyślnie – przyznaje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Sprawa dotyczy pogrzebu, który na początku marca odbywał się na cmentarzu na Majdanku. Rodzina zmarłego zgromadziła się w sali pożegnań. Po chwili okazało się, że w trumnie jest ciało obcego człowieka. Pomylono je ze zwłokami właściwego mężczyzny. Oba ciała były wcześniej poddane sekcji, ale tylko jedno miało być skremowane. W wyniku pomyłki, spopielono niewłaściwe ciało.
Zwłokami zajmowały się dwie firmy pogrzebowe. Jedna organizowała ceremonię, a druga odpowiadała za ciało podczas sekcji zwłok. Śledczy ustalili, że do zamiany doszło kiedy zwłokami zajmowała się druga firma – Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych z Lublina. Według śledczych za skandal odpowiada 37-letni Krzysztof K., pracownik PUK. Mężczyzna miał usunąć dokument, identyfikujący właściwe ciało. Wypisał nowy, po czym umieścił go na miejscu poprzedniego. Mężczyzna usłyszał już prokuratorskie zarzuty.
– Krzysztof K. usunął dokumenty, którymi nie miał prawa rozporządzać – dodaje prokurator Kępka. – Sporządził nowy dokument, w wyniku czego doszło do zamiany zwłok, a następnie do ich znieważenia.
Krzysztof K. odpowie jednak tylko za fałszerstwo dokumentów. Grozi za to do 5 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jak informują śledczy, złożył bardzo obszerne wyjaśnienia. Prokuratura nie ujawnia jednak, jak tłumaczył zamianę zwłok. W sprawie nie przesłuchano jeszcze wszystkich świadków. Śledczy nie przesądzają, też czy Krzysztof K. będzie jedyną osobą, która usłyszy zarzuty. Postępowanie w sprawie 37-latka prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie.
Do podobnej zamiany zwłok doszło w ubiegłym roku w Częstochowie. Rodzina zmarłego chciała go skremować. Gdy bliscy zgromadzili się, by pożegnać ciało, zorientowali się, że w trumnie leży obcy mężczyzna. Żałobnicy pokłócili się z pracownikami firmy pogrzebowej. Domagali się, by okazać im właściwe zwłoki. Niestety, ich krewny został już wcześniej skremowany. Nie mieli okazji do ostatniego pożegnania. Prokurator ustalił później, że pracownicy cmentarza pomylili ciała. Bliscy drugiego zmarłego nie dostrzegli pomyłki, bo widzieli tylko urnę z prochami. Krewny pierwszej rodziny trafił w ten sposób na niewłaściwą ceremonię i został pochowany.