Początek każdej zatoczki dla taksówek w naszym regionie jest oznaczony znakiem... „koniec postoju”. Jeśli ktoś myśli, że za takim znakiem może zaparkować samochód, jest w błędzie.
– Poszukiwałem miejsca do zaparkowania samochodu – wspomina. – Na parkingu przy ul. Grottgera niestety miejsc wolnych nie było, jednak znalazłem jedną wolną lukę między samochodami ustawionymi wzdłuż ulicy – na zatoczce. Miejsce znajdowało się kilka metrów za znakiem oznaczającym koniec postoju taksówek.
– Skoro koniec, to znaczy że za znakiem mogę zaparkować – przekonuje kierowca. – Po powrocie do auta za wycieraczką znalazłem wezwanie do Straży Miejskiej, w związku z parkowaniem samochodu w miejscu przeznaczonym dla postoju taxi (grozi za to 100zł mandatu i 1 punkt karny – red.)
Pan Jacek zdziwiony pojechał do Straż Miejskiej. – Tam cztery osoby usiłowały mi wmówić, że w Polsce tak wygląda oznakowanie miejsc dla taxi – mówi. – Wszyscy twierdzili, że znak D-20 („koniec postoju taksówek”) oznacza jego początek, zaś znak D-19 („postój taksówek”), oznacza jego koniec. To jakiś absurd.
– Samochód tego pana był zaparkowany niezgodnie z przepisami – przekonuje Robert Gogola z lubelskiej Straży Miejskiej. I powołuje się na rozporządzenie ministra infrastruktury z 2003 r. na temat warunków technicznych dla znaków drogowych.
W jednym z załączników do tego rozporządzenia czytamy: „Znaki D-19 i D-19a powinny być wykonane jako dwustronne i umieszczane przy krawężniku obok miejsca, na które podjeżdża pierwsza z oczekujących taksówek”.
– Może to nielogiczne, ale prawidłowe. To wyjątek od reguły stosowanej przy większości znaków (zwykle znak informuje o tym, co jest za nim – red.) – wyjaśnia Artur Banaszkiewicz, wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie.
– Taki sposób oznaczania ma ułatwić życie taksówkarzom i ich klientom. Dzięki temu wiadomo, że pierwsza taksówka, do której należy wsiąść, zawsze stoi przy znaku „postój taksówek”.
– Właśnie dlatego, że takie oznaczenie jest nielogiczne, zostało potraktowane jako wyjątek i osobno opisane w przepisach – dodaje Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów w lubelskim Urzędzie Miasta.
– Ale dzięki temu taksówkarze podjeżdżający kolejno na postój mogą się ustawiać jeden za drugim, a nie jeden... przed drugim.
– Gdyby znaki stały odwrotnie, to ostatnia taksówka na postoju byłaby pierwsza, przedostatnia byłaby druga itd. – tłumaczy Grzegorz Bury, taksówkarz z Lublina. – A żeby zająć miejsce auta, które opuściło postój, musielibyśmy się cofać.
Artur Banaszkiewicz zauważa, że jedyne, do czego można się przyczepić, to że to oznaczenie postoju taksówek powinno widoczne z obu stron. – Tu tak nie jest – podkreśla. – Kolejność znaków jest jednak jak najbardziej prawidłowa.