Zespół Szkół przy Al. Racławickich w Lublinie uruchomi własną cukiernię. Ciastka i drożdżówki, które uczniowie upieką na lekcjach,
- W ten sposób upieczemy kilka pieczeni na jednym ogniu - cieszy się Marek Szymański, dyrektor Zespołu Szkół Chemicznych i Przemysłu Spożywczego w Lublinie. - Najważniejsze jest to, że nasi uczniowie będą mogli uczyć się fachu cukiernika w szkole na miejscu, a nie podróżując po ciastkarniach czy cukierniach w całym mieście.
Szkoła przygotowała dla nich w pełni wyposażoną, profesjonalną salę produkcyjną: ze specjalną ladą do zagniatania ciasta, kilkoma mikserami i piecem. Pracownia ruszy już w marcu.
- Można tu zrobić praktycznie każde ciastko: od drożdżówki, przez szarlotkę czy piernik, aż po wykwintne torty - wylicza Tomasz Machoń, szef szkolnej cukierni. - I pięknie je udekorować, bo mamy sprzęt do dekoracji z karmelu czy czekolady.
Na jednej lekcji w pracowni będzie mogło uczyć się 10 uczniów. - To w pełni zaspokoi potrzeby naszej szkoły zawodowej - mówi Szymański. Zawodu cukiernika uczy się tam ok. 60 osób. - Chętnych jest wielu, bo nasi uczniowie mogą zdobyć konkretny zawód, w którym o pracę nietrudno. A Ci najbardziej zdolni, będą mogli liczyć też na niezłe zarobki.
Na razie talenty młodych cukierników sprawdzą uczniowie innych szkół wchodzących w skład zespołu z Al. Racławickich. - Uruchomimy sklepik, w którym na przerwach będzie można kupić drożdżówki czy ciastka przygotowane w naszej pracowni - wyjaśnia dyrektor.
I już snuje plany na temat cukierniczej działalności szkoły. - Chcielibyśmy otworzyć w pobliżu kawiarenkę - zapowiada Szymański. - Lublinianie mogliby tam przyjść, wypić kawę, zjeść ciastko, a nawet kupić kawałek do domu. Przy Al. Racławickich jeszcze nie ma takiego miejsca. A szkoda.