Wojewoda skarży do sądu jeden z przepisów uchwały stypendialnej, na podstawie której miasto ma wypłacać najlepszym studentom po 600 zł miesięcznie. Chodzi o paragraf mówiący, że od decyzji prezydenta w sprawie stypendium nie przysługuje odwołanie.
Sprawa trafi teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – Ale nie ma to żadnego znaczenia dla obowiązywania uchwały. Nadal jest ona ważna – podkreśla Widomski.
Prawnicy wojewody mogli sami uchylić kwestionowany przez nich przepis w ciągu 30 dni od przyjęcia uchwały. Ale z tego nie skorzystali. – Chcieliśmy, by uchwała weszła w życie w spokoju i bez zamieszania – mówi Widomski.
Jeden z głównych pomysłodawców miejskich stypendiów jest oburzony. – W poprzedniej uchwale też był taki zapis i nie był on kwestionowany – stwierdza Marcin Nowak, miejski radny PiS. – Skieruję skargę do ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie wybiórczego traktowania uchwał przez wojewodę.
Przyjęta w tym roku uchwała stypendialna stanowi, że o pieniądze mogą się ubiegać studenci ze średnią ocen 4,7. Oprócz średniej kandydaci muszą udokumentować działalność na rzecz środowiska naukowego i lokalnego, promującą miasto i region. Stypendystów ma wybierać 5-osobowa komisja składająca się z dwóch przedstawicieli prezydenta i trzech reprezentantów Rady Miasta.