Sanepid nie znalazł argumentów przeciw budowie elektrociepłowni na paliwo ze śmieci i wydał jej pozytywną opinię. Sporo wątpliwości wciąż ma za to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. – Potrzebujemy więcej informacji – wyjaśniają urzędnicy od przyrody
O zgodę na budowę takiego zakładu przy ul. Mełgiewskiej zabiega właściciel elektrociepłowni Megatem EC, której nową częścią miałaby być planowana instalacja na paliwo z odpadów. Spółka wystąpiła do miasta o decyzję środowiskową i zaraz po tym, jak opisaliśmy na naszych łamach plany tej inwestycji, zaprotestowali przeciw niej okoliczni mieszkańcy. Zarówno ich uwagi, jak też liczne wątpliwości zgłoszone przez sanepid i ochronę środowiska sprawiły, że Urząd Miasta, który ma wydać decyzję w tej sprawie, zażądał uzupełnienia raportu.
W nowej wersji dokumentu inwestor zapewnił, że nie będzie spalać w instalacji ani opon, ani osadów z oczyszczalni ścieków, choć pierwotnie pisał także o takim paliwie.
Poprawiony raport ponownie trafił do zaopiniowania. W sanepidzie przeszedł bez problemów, a jedynie z trzeba drobnymi uwagami, w tym zastrzeżeniem, że budowa nie powinna odbywać się nocą i że po uruchomieniu zakładu należy stale prowadzić pomiary.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna stwierdza, że „nie przewiduje się” przekroczenia dopuszczalnych poziomów emisji hałasu i zanieczyszczeń, ujemnego wpływu na wody podziemne, ani powstawania niebezpiecznych odpadów. W opinii podpisanej przez szefową lubelskiego sanepidu Irminę Nikiel czytamy, że „oddziaływanie przedsięwzięcia na środowisko nie powinno naruszyć obowiązujących standardów jakości środowiska”.
Takiej pewności nie ma wciąż Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. – Potrzebujemy dodatkowych informacji, by móc wydać ocenę tej inwestycji – mówi Paweł Duklewski, rzecznik RDOŚ. Dyrekcja zgłosiła 30 uwag i oczekuje teraz szczegółowych odpowiedzi. Przypomnijmy, że do pierwszej wersji raportu zgłoszono aż 130 pytań.
Na budowę niezmiennie nie zgadzają się mieszkańcy Tatar, ale też bardziej odległych części miasta. Boją się hałasu, fetorów, zanieczyszczeń powietrza i wzmożonego ruchu ciężarówek dowożących paliwo. Podkreślają, że paliwo z odpadów będzie tu zwożone nie tylko z Lublina, ale i z dalszych części regionu. Pod protestem zdołali zebrać już 8 tys. podpisów. Rada Dzielnicy Tatary twierdzi wręcz, że budowa zakładu byłaby niezgodna z planem zagospodarowania terenu określającym maksymalną wysokość budynków.
Z kolei inwestor zapewnia, że brzydkie zapachy nie wydostaną się poza zakład, bo rozładunek ma się odbywać w podciśnieniu zasysającym powietrze do pieców. I że normy dotyczące zanieczyszczeń powietrza są dla takich instalacji bardziej rygorystyczne niż dla tych zasilanych tradycyjnym paliwem. W nowym bloku spalanych ma być dziennie około 350 ton paliwa z odpadów.