Gdy przed laty kupowaliśmy działki w osiedlu domków jednorodzinnych miało tu być cicho i spokojnie, jak u pana Boga z piecem. A żyjemy w hałasie, smrodzie i korkach - mówią mieszkańcy ul. Porzeczkowej.
- Zawierzyliśmy władzy, a ta nas zwodzi. Czy mamy przekopać ulicę, by mieć spokój? - pyta Marek Furman, jeden z mieszkańców.
- Zrobiono z Porzeczkowej przejazdówkę - ulica jest tak zakorkowana, że w szczycie trzeba czekać, by wyjechać z posesji. Już jest zajeżdżona i zniszczona. Ale władze miasta się tym nie przejmują i nie realizują dawanych nam obietnic.
Mieszkańców boli to tym bardziej, że, jak twierdzą, dołożyli spore pieniądze do budowy.
- To miała być cicha osiedlowa uliczka. Była taka, póki, po zbudowaniu fragmentu ul. Walecznych tylko do Bazylianówki, nie przeniesiono tu ruchu do budującego się wciąż osiedla Rudnik. Domagaliśmy się przedłużenia ul. Związkowej do ul. Walecznych, by tamtędy jeździły samochody, a nie na skróty - naszą uliczką.
Obiecywano dodatkowe połączenie, żeby zmniejszyć ruch na naszej ulicy, ale skończyło się tylko na zrobieniu progów spowalniających.
- I tak to trwa już od pięciu lat - kontynuują mieszkańcy, pokazując plik dokumentów - dowodów ich starań o zmianę uciążliwego stanu rzeczy.
Jeszcze w 2005 r. zastępca prezydenta miasta Ryszard Pasikowski, odpowiadając na ich petycję o przedłużenie ul. Związkowej by odciążyć Porzeczkową, pisał, że rozpoczął się proces inwestycyjny, sporządzenie dokumentacji przewiduje się na 2006 rok, a rozpoczęcie realizacji inwestycji na 2008.
Kolejne pisma do Ratusza o przyśpieszenie rozwiązania tego problemu kierowali mieszkańcy i rada dzielnicy Ponikwoda. Bez skutku. A teraz urzędnicy z Wydziału Gospodarki Komunalnej wręcz mówią, że inwestycja, rozpocznie się... nie prędzej, niż za rok.
Dziś, podczas ustalania budżetu na przyszły rok, radni zdecydują o wielkości nakładów na dokończenie Związkowej.
- Będziemy tego pilnować, zapowiadają mieszkańcy i wybierają się na sesję Rady Miasta, by usłyszeć wreszcie wiążącą odpowiedź.