(fot. Jacek szydłowski/ archiwum)
Zakończył się proces pedofila oskarżonego o napastowanie seksualne swojej krewnej. Robert K. miał to robić pomimo, iż pilnowali go policjanci.
W środę Sąd Okręgowy w Lublinie zamknął proces Roberta K. Ze względu na charakter sprawy, postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami.
Mężczyzna odpowiadał za napastowanie seksualne swojej krewnej. Z akt sprawy wynika, że doszło do tego przynajmniej kilka razy w niewielkiej miejscowości w gm. Komarówka Podlaska.
44-latek jest dobrze znany wymiarowi sprawiedliwości. To pedofil-recydywista. W 2005 r. został skazany za wykorzystywanie dzieci w Pułtusku. Trzy lata później zatrzymano go za molestowanie dwóch 6-letnich chłopców z Komarówki Podlaskiej.
Robert K. wszedł do szkolnej toalety, gdzie było dwóch uczniów. Miał obmacywać i całować chłopców. Kiedy jednemu z nich zdjął spodenki, uczniowie uciekli i opowiedzieli o wszystkim nauczycielce. Robert K. uciekł, ale po kilku godzinach wrócił w pobliże szkoły. Rodzice i nauczyciele wezwali policję. Mężczyzna został zatrzymany i stanął przed sądem. Przyznał się do winy i zaproponował dla siebie 4 lata więzienia.
W 2013 r. ponownie trafił za kraty. Skazano go wtedy na 3 lata za molestowanie chłopca. Po roku wyszedł na wolność. Wcześniej sąd uznał jednak, że Robert K. nadal jest niebezpieczny. 44-latek został więc objęty tzw. nadzorem prewencyjnym. Oznacza to, że policjanci powinni go cały czas pilnować. Robertowi K. udało się jednak oszukać mundurowych. Na zlecenie miejscowego ośrodka opieki społecznej opiekował się starszym mężczyzną. Tak zapracował na dobrą opinię. Służby socjalne uznały, że się zresocjalizował. Mógł więc odwiedzać swoją krewną.
Podczas takich wizyt policjanci czekali na zewnątrz. Nie wiedzieli, że kiedy kobieta zasypiała, 44-latek wchodził do jej łóżka i ją obmacywał – dowodzi prokuratura. Robert K. nie przyznał się do winy. Grozi mu do 12 lat więzienia. Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony 30 października.