.Jolanta i Andrzej K. z Czerniejowa, rodzice pięciorga zamordowanych noworodków, będą sądzeni jeszcze raz.
Sprawa wstrząsnęła Polską latem 2003 roku. W domu Jolanty i Andrzeja K., z Czerniejowa pod Lublinem, odkryto zwłoki pięciorga noworodków. Były przechowywane w beczce z kapustą. Niemal od początku wątpliwości nie budziła wina kobiety. Po zatrzymaniu Jolanta K. przyznała, że sama mordowała dzieci.
Do pierwszego zabójstwa doszło w kwietniu 1992 roku. Jolanta K., wówczas matka czwórki dzieci, urodziła żywego chłopca w wannie. Przytrzymała jego główkę pod wodą, aż dziecko przestało się ruszać. Taki scenariusz powtórzył się jeszcze cztery razy. Po raz ostatni w kwietniu 1998 roku.
Kobieta twierdziła, że zabijała pod presją męża, który nie chciał mieć więcej dzieci. Prokuratura oskarżyła go o podżeganie do zabójstwa. W marcu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał kobietę za pięciokrotne zabójstwo na dożywocie. Jej mąż został uniewinniony. Sędziowie uwierzyli mu, że nie wiedział o ciążach żony. Innego zdania była biegła z zakresu położnictwa. – Stwierdziła, że sąsiedzi czy rodzina mogą nie zauważyć, że kobieta zaszła w ciążę – ujawnił wczoraj treść opinii sędzia Michalski. – Ale, jej zdaniem, nie można jednak ukryć ciąży przed mężem, z którym kobieta współżyje.
Sąd Okręgowy uznał, że Jolanta K. kłamliwie obciążała męża, bo chciała zmniejszyć swoją winę. Tymczasem kobieta twierdziła jedynie, że mąż nakłaniał ją do zabicia pierwszego noworodka.
– Przecież gdyby chciała go tylko niesłusznie obciążyć, to pomówiłaby męża o nakłanianie do wszystkich zbrodni – wytknął wczoraj Sąd Apelacyjny. I uchylił wyrok Sądu Okręgowego.
Małżonkowie przyjęli tę decyzję, nie zdradzając najmniejszych emocji. Jolanta K. wróciła do aresztu. Andrzej K. odpowiada z wolnej stopy. Ich ponowny proces ruszy najwcześniej na wiosnę przyszłego roku.