Motor Lublin miałby wyemitować akcje do kupienia przez wszystkich zainteresowanych, dzięki temu zyskałby pieniądze na działalność. Taką propozycję podsuwa prezydentowi lubelska Fundacja Wolności, która woli, żeby klub nie był – jak obecnie – finansowany z pieniędzy podatników.
Teraz Motor Lublin jest na garnuszku miasta, które tylko w tym roku zarezerwowało w swej kasie 2 mln zł na wykupienie jego akcji. W przeliczeniu na jednego zameldowanego mieszkańca (od noworodka po starca) daje niewiele ponad 6 zł rocznie. Jednak nie wszystkim podoba się ten sposób finansowania klubu, a już na pewno nie jest nim zachwycona Fundacja Wolności, która podsuwa prezydentowi miasta zupełnie inny pomysł.
– Składamy wniosek, aby następna planowana emisja akcji spółki Motor Lublin nie była finansowana z budżetu miasta, ale z pieniędzy prywatnych – proponuje Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji. Cały pomysł sprowadza się do tego, by pieniądze zdobyć od tych, którzy chcą je wyłożyć z własnych portfeli, zamiast sięgać do kieszeni wszystkich podatników.
– Proponujemy emisję tysiąca akcji o wartości 500 zł każda. Jesteśmy przekonani, że w Lublinie znajdzie się tysiąc chętnych osób – stwierdza Fundacja Wolności i zauważa, że na mecze Motoru przychodzi po kilka tysięcy kibiców. – Nabycie akcji przez zainteresowanych mieszkańców zwiększy ich przywiązanie do klubu.
Fundacja zauważa, że „zrzutki” kibiców organizowane są nie tylko w zachodniej części Europy (wymienia angielskie kluby Darlington i Portsmouth), ale także w Polsce. – Na przykład w ubiegłym roku Pogoń Szczecin zebrała od kibiców 1 mln zł na remont stadionu, Lech Poznań ponad 200 tys. zł, a w 2015 r. Wisła Kraków zebrała ponad 820 tys. zł na spłatę zadłużenia – wylicza Jakubowski i deklaruje, że jego fundacja gotowa jest kupić „przynajmniej jedną akcję”.
Co na to Ratusz? – Propozycja zostanie przeanalizowana przez nasze Biuro Nadzoru Właścicielskiego – zapewnia Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Ale zastrzega: – Finansowania społecznościowego nie należy mylić z emisją akcji, gdyż obejmując akcje dany akcjonariusz ma więcej praw, ale również obowiązków, w tym partycypacji finansowej. Tutaj wspomniane finansowanie miałoby charakter jednorazowy w formule tzw. „crowdfundingu”.
Mimo wielu prób nie udało nam się uzyskać komentarza prezesa Motoru Lublin.