W sprawie zapowiadanych na luty cięć w rozkładach jazdy interweniuje u prezydenta miasta opozycyjny radny Marcin Jakóbczyk (PiS). Podkreśla, że okrojenie częstotliwości kursów będzie skutkować nie tylko dłuższym postojem na przystanku, ale też tłokiem w pojazdach.
Przypomnijmy, że od 1 lutego główne linie autobusowe mają jeździć w dni powszednie co 20 minut, w soboty co 30, zaś w niedziele co 50. Okrojone mają być też rozkłady linii trolejbusowych. Częściej niż dziś (ale rzadziej niż jesienią), pojadą natomiast linie 151 i 158.
Zarząd Transportu Miejskiego tłumaczy cięcia tym, że dostał od miasta mniej pieniędzy na utrzymanie komunikacji miejskiej. Fundusze na ten cel zostały okrojone o 15 proc. w porównaniu z ubiegłorocznymi, a na dodatek rosną koszty kursów, m.in. za sprawą cen energii elektrycznej oraz wzrostu płac kierowców.
Samorząd Lublina tłumaczy, że nie może wydać więcej pieniędzy na komunikację, bo miejskie dochody ucierpiały wskutek rządowych zmian w systemie podatkowym.
Radny Jakóbczyk proponuje, aby oszczędności poszukać gdzieś indziej. Proponuje zmniejszenie puli pieniędzy na promocję Lublina i zabranie pieniędzy miejskiej Galerii Labirynt, która zdaniem radnego „wzbudza wiele kontrowersji wśród mieszkańców”.