Nigdy nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli prosić o pomoc, ale nie mamy już wyjścia - mówi Damian Rzucidło, właściciel pubu Publika o internetowej zbiórce, bez której bar nie przetrwa do swoich 18. urodzin
Publika to jeden z najstarszych pubów w Lublinie.
– Zaczynaliśmy w 2003 roku. Wtedy było znacznie mniej takich miejsc niż dziś, nie było też praktycznie lokali rockowych. Nasz był nowością i dlatego szybko stał się modny. Potem z roku na rok lokali przybywało. Zmieniały się też wymagania młodzieży. Nie raz zdarzały się więc cięższe chwile. Raz było lepiej, raz gorzej, ale działaliśmy. W tej chwili zbliżamy się do pełnoletniości.
W marcu przyszedł koronawirus i…
– Wtedy wydawało się, że gorzej być już nie może. Dziś, patrząc z perspektywy czasu, pierwszy lockdown nie był dla nas straszny. Otrzymaliśmy wtedy 5 tys. zł bezzwrotnej pożyczki i skorzystaliśmy z postojowego. Właściciel lokalu, który przecież żyje z wynajmu, zgodził się obniżyć nam czynsz. Byliśmy w stanie płacić rachunki i była nadzieja, że jak zrobi się cieplej, to będziemy mogli zacząć działać. Mieliśmy mniej więcej pewność czasu kiedy zostaniemy „odmrożeni”. Latem zaczęliśmy działać. Nie mogliśmy organizować imprez, ale nasze patio działało. W wakacje nie udało się jednak nadrobić strat, nie mówiąc już o odłożeniu pieniędzy.
Jak jest teraz?
– Tragicznie. Rząd od dawna obiecuje pomoc, ale tak naprawdę nie robi nic. Mamy styczeń, a na razie złożyliśmy wniosek, że chcemy być zwolnieni z opłat ZUS za listopad. Nic nie jest pewne oprócz kosztów, które musimy ponosić.
Oprócz czynszu i mediów to m.in. koncesja za alkohol, którego nie sprzedajemy, ale musimy ją opłacić do końca stycznia czy obowiązkowa wymiana kas fiskalnych.
Oczywiście nie musimy ich kupować teraz, ale jeśli tego nie zrobimy, to nie dostaniemy 700 zł dodatku na ten cel. To wszystko nas przerasta.
Stąd pomysł na zrzutkę?
– Nigdy nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli prosić o pomoc, ale nie mamy już wyjścia. Sami nie damy już rady i dlatego postanowiliśmy pójść w ślady restauracji, które się na to zdecydowały. Na zrzutka.pl założyliśmy akcję „Publika bez Was nie ma nas”.
Macie już ponad 6600 zł z zakładanych 10 tys. Na co je przeznaczycie?
– Odzew naszych gości bardzo nas zaskoczył i dał dużo wiary w to co robimy. Mówię oczywiście i o pieniądzach, ale też o ogromnej liczbie komentarzy i wiadomości, które dostajemy. Ludzie piszą, że nas lubią i że musimy przetrwać. W tych trudnych czasach to dla nas ogromna radość. U żony nie obyło się bez łez wzruszenia. A pieniądze przeznaczymy na czynsz.
Przetrwacie?
– Bardzo chcemy. Nie po to zakładaliśmy pub żeby teraz siedzieć w nim sami. W weekendy staramy się sprzedawać na wynos pizzę. To jednak kropla w morzu potrzeb.
Dlaczego działacie tylko w weekendy?
– Bo mamy piec, którego rozpalenie jest bardzo drogie. Nie opłaca się tego robić dla jednego czy dwóch zleceń, bo wtedy mielibyśmy tylko straty. Liczymy na to, że to się wreszcie skończy i znów spotkamy się z naszymi gośćmi. W Publice nawiązaliśmy mnóstwo przyjaźni, do których tęsknimy. Po otwarciu chcemy też spotkać się z osobami, które wsparły naszą zrzutkę. Na pewno zaprosimy ich na piwo.
Zrzutka na pub Publika tutaj.