W czwartek Rada Miasta poparła budowę hali targowej w miejscu obecnego targowiska warzywnego przy Ruskiej. Oburzeni są kupcy, którzy będą musieli opuścić targ i przenieść się na drugą stronę ulicy. Zadowoleni są za to ci z Bazaru i hali Nova, bo to oni trafią do nowej hali.
- Od wielu lat płacimy podatki i utrzymujemy sięgającą X wieku tradycję targów kupieckich - mówi Robert Pasik, jeden z niezadowolonych sprzedawców z Ruskiej.
Miasto zapewnia tych kupców, że nie stracą miejsca do handlu, a jedynie zostaną przeniesieni na pobliski teren. - Będzie tam mogło powstać około 100 miejsc, więcej niż jest obecnie - podkreśla Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. - Nowy zielony rynek zostanie wyposażony we wszystko co niezbędne. Nikt nie straci pracy. W pierwszej kolejności powstanie rynek, a dopiero potem przystąpilibyśmy do budowy hali.
- Zróbmy to po kolei. Najpierw podejmijmy decyzję co do planu zagospodarowania tego obszaru - apelował Sylwester Tułajew, szef klubu PiS. - Nie wyobrażam sobie, że nie będzie ujęte w planie to, co tradycyjnie tam jest. To wszystko zapewne zostanie uwzględnione, więc ja nie widzę konfliktu, że coś jest nie po kolei - odpowiada mu Piotr Dreher, radny PO.
Opozycja pytała też o koszty budowy hali tłumacząc, że może to być drogi obiekt. - Wybudowanie kolejnego ‘akwarium” z podziemnym parkingiem, gdy nie znamy ceny, spowoduje, że cena sprzedawanych tam warzyw będzie wysoka - mówi Zbigniew Ławniczak (PiS). Ale konkretne wyliczenia kosztów nie padły. - Najpierw jest koncepcja, później dokumentacja, dopiero potem można mówić o kosztach. Nie ma dzisiaj możliwości podania precyzyjnej kwoty - odpowiadał prezydent. Podkreślał za to, że kupcy sami dobrze wiedzą, za ile mogą sprzedawać towary, by nie były zbyt drogie dla klientów.
Uchwała zdobyła większość głosów, nikt nie był przeciw. Przepadł za to drugi projekt uchwały, mówiący o odstąpieniu od budowy hali, podpisany przez kupców z Ruskiej. - Mamy dla nich propozycję - mówiła Urszula Syroka, szefowa spółki Bazar. - Ci państwo mogą wykupić u nas udziały, wykupić powierzchnię lub wydzierżawić stanowiska - dodaje. Kupcy z Ruskiej odpowiadają, że na to ich nie stać.