Leopolis Grand Prix – tak brzmi nazwa legendarnego ulicznego wyścigu we Lwowie. Niegdyś konkurował z Monte Carlo, dziś, po reaktywacji, cieszą się nim właściciele weteranów szos.
– Moją "cytrynkę” 2CV dobrze przygotowałem na ten wyjazd. Auto było na przeglądzie i całe 29 koni jest gotowych do walki na Leopolis Grand Prix – mówi Wojciech Turżański, właściciel pięknie odrestaurowanego citroena. – Już drugi raz biorę udział w tym wyścigu. To jest wielkie przeżycie, bo przy trasie stoją tłumy, a kierowcy są traktowani, jak bohaterowie – dodaje Turżański.
Organizatorzy spodziewają się, że w ten weekend Lwów będzie europejską stolicą pojazdów zabytkowych. – Myślę, że w tegorocznej edycji Leopolis Grand Prix weźmie udział ok. 150 pojazdów. Będą auta z Polski, Litwy, Ukrainy, a nawet Szwajcarii – mówi Semen Bondaruk z "AvtoZaz Kozak”, organizatora imprezy.
Gdyby ktoś wybierał się do Lwowa na Grand Prix, to informujemy, że już od dzisiejszego poranka zabytki motoryzacji będą eksponowane na głównym deptaku Lwowa – prospekcie Svoboda.
Natomiast wyścigi po ulicach w centrum odbędą się jutro, od godz. 12 do 17. W niedzielę przez cały dzień będzie trwać show motoryzacyjne, którego kulminacją będzie przejazd kolumny uczestników Leopolis Grand Prix, który zaplanowano na 16.30.