Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie głośnego wyjazdu Elżbiety Kołodziej-Wnuk, zastępcy prezydenta Lublina do Warszawy. W piątek wszczęła je Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.
Pani prezydent początkowo tłumaczyła, że w Malezji odbyła kilka spotkań i wiozła tam miejskie foldery więc jej "prywatny wyjazd był w pewnej mierze też służbowy”. Później za pośrednictwem swej rzeczniczki przepraszała i zapewniała, że z własnej kieszeni zapłaci oszacowane przez Ratusz na 1100 zł koszty wyjazdu. Później okazało się, że w trakcie wyjazdu ze służbowej komórki wydzwoniła 1400 zł.
Po naszych publikacjach prokuratura rozpoczęła tzw. czynności sprawdzające i wystąpiła do Urzędu Miasta o dokumenty. Dopiero w piątek zdecydowała się na wszczęcie śledztwa.
– W trybie czynności procesowych nie możemy przesłuchiwać świadków. Możemy to robić tylko w trakcie śledztwa – tłumaczy Marek Zych, wiceszef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Przesłuchania są konieczne, gdyż w oparciu o przekazane nam dokumenty nie da się wyjaśnić wszystkich okoliczności zdarzenia i prawidłowości działań pani prezydent.
Prokuratura zamierza również przesłuchać Kołodziej-Wnuk. – Śledztwo prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności – mówi Zych. (DRS)