Mieszkaniec Lublina wystąpił do sądu o odebranie tytułu magistra swej koleżance, z którą studiował na Politechnice Lubelskiej. Twierdził, że był współautorem jej pracy i od dziewczyny nic w zamian za to nie dostał. Wczoraj, po trzyletnim procesie, przegrał sprawę w sądzie.
Pracę pisał na swoim domowym komputerze i był wówczas bardzo często odwiedzany przez dziewczynę. Zmieniło się to po tym, jak zdała egzamin magisterski. Już nie chciała się z nim kontaktować – skarżył się w sądzie. W pozwie przekonywał, że zawarł z nią ustną umowę prawną, z której wynikało, że w zamian za jego pomoc będzie mu pomagać w pisaniu jego pracy magisterskiej. Obietnicy tej nie zrealizowała. Oprócz zrzeczenia się tytułu magistra chciał od niej przeprosin i pieniężnej rekompensaty.
Dziewczyna broniła się, że pracę magisterską pisała sama, a tylko czasami korzystała z komputera autora pozwu. Jego żądania uważała za zemstę za brak zaangażowania uczuciowego, na które liczył.