Andrzej Skiba z Długiego pod Lublinem nie pojedzie w tym roku na wakacje. Boi się, że po deszczu woda znowu zaleje mu dom. O powódź obwinia robotników budujących S17, którzy usypali mu przed bramą tamę
– Podchodziła pod próg. Z pół metra było jej na podwórku – mówi Andrzej Skiba, właściciel domu. – Zaczęło się w czwartek. Ekipa firmy Dragados, która buduje S17, zaczęła przed moją bramą robić nasyp pod drogę serwisową, tuż przed przyszłym węzłem przy osiedlu Borek. Nasyp jest wyższe o dobre pół metra od poziomu starej drogi. Wiedziałem, co się szykuje – powstała w ten sposób tama sprawi, że zaleje mnie pierwszy deszcz. Podszedłem do kierownika budowy tego odcinka. Zapytałem, czy przed moją bramą będzie odwodnienie. Otrzymałem krótką odpowiedź, że budowa jest wykonywana zgodnie z planem i odwodnienia nie ma.
Obawy sprawdziły się w niedzielę rano. Po obfitym nocnym deszczu woda niemal wlała się do domu rodziny Skibów. – Na szczęście stare szambo było puste i tam udało się odprowadzić większość wody – mówi pan Andrzej. – W niedzielę rano zadzwoniłem do kierownika i po raz kolejny usłyszałem, że budowa jest wykonywana zgodnie z planem – dodaje rozżalony.
Posesje w Długiem, wzdłuż starej drogi 82 Łęczna–Lublin, leżą na dnie doliny. Nic dziwnego, że woda spływa z pól. – Jak była stara droga, to było odwodnienie. Wykonany w czwartek nasyp działa jak tama. Woda nie ma ujścia i zalewa moją posesję.
Skibowie przez ponad dwie godziny w niedzielę rano walczyli z wodą. – Na szczęście dzieci mają wakacje i jakoś razem z całą rodziną daliśmy radę – dodaje pan Andrzej. Jednak bez pomocy strażaków się nie obeszło, bo w wodzie znalazły się instalacje elektryczne.
GDDKiA obiecuje pomoc
– Na razie strażacy wypompowali wodę. Sytuacja jest monitorowana. W poniedziałek będziemy interweniować w tej sprawie w Dragadosie i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – mówi Wiesław Szajewski, zastępca wójta gminy Wólka, który był wczoraj rano na miejscu.
A co na to inwestor? – Po otrzymaniu sygnału od mieszkańca zawiadomiliśmy nadzór i kierownictwo budowy. Jak najszybciej poszukamy rozwiązania problemu – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA.
– Wybieraliśmy się na wakacje, ale w tej sytuacji boję się, że pod naszą nieobecność zaleje dom. Chyba nici z wyjazdu – kończy pani Iwona Skiba.