Pacjenci, którzy przyjmują refundowane leki sprowadzane z zagranicy, już prawie miesiąc czekają na nowego konsultanta wojewódzkiego ds. kardiologii. Bez jego podpisu, apteki nie mogą sprowadzić potrzebnych im leków.
Procedury sprowadzenia takiego leku są długotrwałe i wielostopniowe. - Konieczne jest wypełnienie tzw. druku zapotrzebowania. Składa się on z dwóch części: jedną wypełnia lekarz prowadzący danego pacjenta, a drugą konsultant wojewódzki w danej dziedzinie - tłumaczy Marcin Bielesz, rzecznik wojewody lubelskiego.
- Potem wymagana jest jeszcze zgoda z ministerstwa zdrowia. Czasami odpowiedź przychodzi pocztą dopiero po kilku tygodniach - dodaje nasza czytelniczka. - Gdy nie ma konsultanta, człowiek zostaje bez lekarstw. Żadna apteka nie sprowadzi leku bez jego pieczątki.
Kiedy więc pojawi się nowy konsultant? - Zostanie powołany we wtorek. W środę o godz. 7.30 zacznie pracę - informuje rzecznik wojewody.
O komentarz tej sytuacji poprosiliśmy specjalistę od kardiologii.
- Niestety, procedury są jakie są, więc pacjenci, którzy poważnie traktują swoje zdrowie, muszą planować z wyprzedzeniem kwestie związane z zaopatrzeniem w niezbędne leki. Tak, aby w przypadkach, kiedy np. trwa procedura wybierania nowego konsultanta, nie było problemów - mówi prof. Andrzej Wysokiński, kierownik Kliniki Kardiologii SPSK 4 w Lublinie.
- Jeśli ktoś ma odpowiednie fundusze, to może się zaopatrzyć w leki zastępcze, oczywiście po konsultacji ze swoim lekarzem prowadzącym. Nie są one jednak refundowane, co oznacza spore koszty. W pilnych przypadkach pacjenci mogą się zgłosić na SOR (szpitalny oddział ratunkowy - red.). Na pewno nigdy nie będzie tak, że ktoś zostanie bez leku i będzie musiał obawiać się o swoje życie - zapewnia prof. Wysokiński.