Pod znakiem zapytania stanęła przyszłoroczna przebudowa pl. Litewskiego. Chociaż na prace potrzeba ponad 60 milionów zł, to prezydent najpierw postanowił dać na nie tylko 20 mln, a potem jeszcze obciął tę kwotę do 2,6 mln zł. - To nie oznacza rezygnacji z przebudowy - zapewniają w Ratuszu
Mowa była o wyższej, reprezentacyjnej części z pomnikami i Baobabem oaz o niższej, pełnej zieleni i miejsc do wypoczynku. Padały zapewnienia o przedłużeniu deptaka do ul. 3 Maja, o najnowocześniejszej w Polsce fontannie i wysokiej jakości nawierzchniach z naturalnego kamienia. O ośmiu miejscach z instalacjami doprowadzonymi tak, by można było bardzo szybko zbudować scenę.
Szczególnie śmiałe były te zapowiedzi, które padły na konferencji prasowej prezydenta miasta zorganizowanej jeszcze przed październikową sesją Rady Miasta.
Miało być błyskawicznie
- Zaraz po sesji chcemy ogłosić przetarg. Po to, by rozstrzygnąć go jeszcze w tym roku - mówił wówczas Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Początek robót budowlanych zapowiadał na wiosnę. Co więcej, na tej samej konferencji prasowej przedstawiciele miasta zapewniali, że prace będą zorganizowane w taki sposób, by na 11 listopada 2015 r. pl. Litewski był już odnowiony. I że nie będą trwały dłużej, niż rok.
- Zakładamy realizację w ciągu jednego roku budżetowego - potwierdzał Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta. A samorządowcy podkreślali, że od strony formalnej wszystko jest już przygotowane, że miasto ma komplet niezbędnych dokumentów, z pozwoleniem na budowę włącznie.
Ale niedługo po tych zapowiedziach (choć jeszcze przed wyborami) mieszkańcy poznali nieco inny termin. Na pl. Litewskim stały tablice z wizualizacjami pokazującymi, jak będzie wyglądać odnowione miejsce. Na dole tablic można było doczytać, że finał prac ma nastąpić w 2016 r.
A jednak nie tak pięknie
Co innego okazało się dzień po wyborach, gdy prezydent miasta zobowiązany był przedstawić projekt budżetu miasta na 2015 r. Z dokumentu wynikało, że na przebudowę pl. Litewskiego miasto rezerwuje zaledwie 20 milionów złotych. Podczas gdy z szacunków wynika, że koszty prac mogą sięgnąć nawet 62 milionów zł.
Ale później wizja przebudowy placu stawała się jeszcze bardziej blada. Gdy prezydencką propozycją listy wydatków zajęły się komisje Rady Miasta od razu zaczęły zgłaszać wnioski, żeby uszczknąć coś z pieniędzy przeznaczonych na plac i wydać na inne cele. Co ciekawe, suma wszystkich tych "uszczknięć" była kwotą znacznie większą od tej, z której chciano brać.
Do zeszłej środy prezydent Lublina miał czas, by odnieść się do wniosków zgłaszanych przez komisję. Wszystkich, nie tylko tych dotyczących obcinania wydatków na pl. Litewski. Prezydent dotrzymał tego terminu, a w oficjalnym dokumencie uznał, że zamiast 20 milionów na plac miasto zarezerwuje jedynie 2,6 mln zł.
Kiedy to nastąpi
- To jasna informacja, że jeśli nie będzie unijnych funduszy na ten cel, to inwestycja nie będzie realizowana - wyjaśnia radny Michał Krawczyk, przewodniczący Komisji Budżetowo-Ekonomicznej w Radzie Miasta.
Miejscy urzędnicy podkreślają, że najpierw zatwierdzone muszą zostać zasady rozdziału unijnych pieniędzy, o które będzie się starać Lublin, żeby częściowo sfinansować przebudowę pl. Litewskiego. Ale zastrzegają, że nie ma mowy o rezygnacji z przebudowy pl. Litewskiego.
- Inwestycja cały czas jest aktualna - deklaruje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. - W tym momencie czekamy na ustalenie Regionalnego Programu Operacyjnego. Gdy tylko RPO zostanie ogłoszony znajdą się też pieniądze na przebudowę pl. Litewskiego.
Na razie nie wiadomo, jak długo mogłaby potrwać przebudowa. Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że nie ma szans na to, żeby wszystkie prace udało się przeprowadzić w przyszłym roku.