Ukrywanie prawdziwego dochodu, zamiana umowy o pracę na gorszą, składanie wniosków w różnych ośrodkach. W naszym regionie nie brakuje osób, które chcą otrzymywać pieniądze z programu 500+, choć nie mają do tego prawa
– Mieliśmy dwie próby wyłudzenia świadczeń w ramach 500+. Pierwsza sprawa dotyczyła cudzoziemca, który ubiegał się o wypłatę pieniędzy twierdząc, że mieszka z dzieckiem. Okazało się jednak, że dziecko mieszka z matką za granicą – mówi Magdalena Suduł, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. – Drugi przypadek dotyczył Polaka, który chciał pobierać świadczenia na drugie dziecko. Zgłosił się jednak jego teść z informacją, że dziecko jest z matką za granicą.
Z kolei w Kraśniku, gdzie z programu „Rodzina 500 plus” korzysta ponad 2 tys. rodzin urzędnicy odnotowali kilka przypadków, gdzie wnioskujący twierdzili, że nie mają żadnych dochodów.
– Po weryfikacji w urzędzie skarbowym okazało się, że te dochody jednak są – mówi Emilia Łukasik, p.o. rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku. – Poza jedną sprawą, która cały czas się toczy, pozostałe przypadki zostały umorzone przez policję i prokuraturę po ich zawiadomieniu. Urzędnicy z Kraśnika spotkali się też z innymi sytuacjami. – Z Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Lublinie uzyskaliśmy informacje o kilku osobach, które pobierały świadczenie rodzinne za granicą i do naszego urzędu również wystąpiły o przyznanie pieniędzy z programu „Rodzina 500 plus” – dodaje Łukasik.
Pomysłów na wyłudzenie świadczeń nie brakowało też w Białej Podlaskiej. – Zdarzały się przypadki rezygnacji z zatrudnienia lub zmiana warunków umowy na gorsze np. obniżenie wymiaru czasu pracy i w efekcie wynagrodzenia za tę pracę, a także wyrejestrowanie pozarolniczej działalności gospodarczej i niezgłaszanie uzyskanego dochodu – mówi Łucja Samociuk, kierownik Działu Świadczeń Rodzinnych i Socjalnych w MOPS w Białej Podlaskiej.
– W niektórych przypadkach matki wolnego stanu cywilnego nie ujawniały ojca dziecka w składzie rodziny. Była też próba pobrania świadczenia w trakcie zmiany miejsca zamieszkania – za ostatni miesiąc w poprzednim i nowym ośrodku. Rodziny nie zgłaszały też faktu, że podjęły pracę za granicą.
W Świdniku skończyło się na donosach. – Nie mieliśmy takiej sytuacji, by stwierdzić, że ktoś system oszukuje – mówi Ewa Jankowska, sekretarz miasta Świdnika. – Mieliśmy kilka donosów, że ktoś w niewłaściwy sposób wykorzystuje pieniądze. Weryfikowaliśmy te informacje i one się nie potwierdziły.