Nie było skutecznego wspierania innowacji i wdrażania nowych technologii. Za to rosły wynagrodzenia pracowników– to wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli z Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Brak sukcesów pogrążył Jarosława Momota, który na początku lutego stracił posadę prezesa spółki.
Okazało się, że spółce nie udało się nawiązać skutecznej współpracy z uczelniami i instytutami badawczymi. Park żył głównie z wynajmu sal – w pierwszej połowie 2012 r. miał z tego tytułu niemal 40 proc. przychodów. W dodatku przez trzy lata funkcjonowania żaden z lokatorów LPNT nie wdrożył żadnych nowych technologii. Zamiast tworzenia korzystnych warunków dla rozwoju przedsiębiorczości, była tam prowadzona działalność szkoleniowa i informacyjna.
NIK odkrył też , że zarobki pięciu pracowników parku w pierwszym półroczu 2012 roku pochłonęły aż 21 proc. kosztów operacyjnych spółki.
Wyniki kontroli przyczyniły się do odwołania ze stanowiska Jarosława Momota. Właśnie trwa konkurs na nowego prezesa.
Kontrolerzy NIK skrytykowali również Uniwersytet Przyrodniczy (udziałowiec LPNT) m.in. za to, że w latach 2010-2012 uczelnia skomercjalizowała tylko jedno odkrycie (wykorzystanie wełny mineralnej przy rekultywacji terenów zdegradowanych).