MPK zdecydowało się wyłożyć dodatkowe 5 mln zł na nowe autobusy. Za trzy dni spółka ogłosi, jakiej marki wozami będziemy jeździć. Nieoficjalnie wiadomo, że lepszą ofertę złożył dostawca mercedesów.
Spółka musiała znaleźć dodatkowe 5 mln zł. Na zwiększenie wydatków musiał się najpierw zgodzić zarząd MPK, a później rada nadzorcza przedsiębiorstwa. Takie decyzje już zapadły. Gdyby takiej zgody nie było, wtedy spółka musiałaby ogłaszać kolejny przetarg, co opóźniłoby dostawę o kilka miesięcy.
Teraz komisji przetargowej pozostaje tylko rozstrzygnąć przetarg. - Oferty już porównaliśmy, wszystkie punkty mamy już policzone i wiemy, która oferta jest lepsza - mówi Andrzej Poleszak, przewodniczący komisji. Kto jest zwycięzcą, tego zdradzić nie chce. Wyniki mają być ogłoszone w piątek.
- Musimy jeszcze sprawdzić, czy w ofertach nie ma dyskwalifikujących je błędów formalnych - dodaje.
To właśnie przez takie błędy poprzedni przetarg przegrał dostawca autobusów MAN. Nieoficjalnie wiadomo, że lepszą ocenę uzyskał mercedes, m.in. dzięki niższej cenie, większemu silnikowi i lepszemu układowi kierowniczemu.
- To byłby dobry wybór - mówi jeden z kierowców, który jeździł obydwoma modelami. MPK oficjalnie przyznaje, że nawet używane, 7-letnie mercedesy, którymi spółka uzupełniała swój tabor, sprawują się lepiej od kupionych w zeszłym roku fabrycznie nowych solarisów.
- Ich gotowość techniczna utrzymuje się na poziomie 85 proc. - przyznaje Poleszak. A to oznacza, że z dwudziestu solarisów, które są w lubelskiej zajezdni, średnio dwa wozy dziennie nie nadają się do jazdy. - Zawodzi elektronika. Mercedesy mają jej mniej.
MPK zamawia w sumie 30 autobusów, z czego jedną trzecią stanowić mają przegubowce. Pierwsze pojazdy powinny do nas trafić już wiosną.