Rozmowa z Barbarą Leśniewską, prezesem Lubelskiego Stowarzyszenia Amazonek, które w piątek będzie świętować 25-lecie.
• Dlaczego warto przystąpić do „Amazonek”?
Najłatwiej będzie mi to wytłumaczyć na własnym przykładzie. Kiedy dowiedziałam się, że mam nowotwór i czeka mnie operacja załamałam się, zaczęłam pisać testament i żegnać z rodziną. Byłam przekonana, że nie wyjdę z tego, mimo że lekarze zapewniali mnie, że wszystko będzie w porządku. W końcu siostra zaprowadziła mnie do „Amazonek” i zobaczyłam jak żyją kobiety, które są w podobnej sytuacji. Zobaczyłam, że się śmieją, że normalnie funkcjonują. To dało mi nadzieję, że u mnie może być tak samo.
• Jakie wsparcie daje stowarzyszenie?
Organizujemy imprezy integracyjne, wyjazdy, pielgrzymki, spotkania z lekarzami i psychologami. Często spotykamy się też po to, żeby razem spędzić czas, porozmawiać przy kawie. Razem staramy się też dbać o formę - nie tylko psychiczną ale i fizyczną, chodzimy na rehabilitację, ćwiczymy na basenie. Zapraszamy makijażystów i wizażystów, wspólnie organizujemy wizerunkowe „metamorfozy”. To atrakcje, które sprawiają radość każdej kobiecie.
Dzięki „Amazonkom” wiele kobiet wróciło do swoich dawnych pasji albo odkryło nowe jak malowanie czy pisanie wierszy. Niektóre miały wystawy, wydały tomiki. To sukces nie tylko dla nich. To także motywacja dla innych do działania i zawalczenia o siebie nawet w tak trudnym momencie w życiu.
• Ile kobiet należy do lubelskich „Amazonek”?
Około setki, w różnym wieku: najmłodsza ma 32 lata, najstarsza – 81. Na spotkania w poniedziałki, środy i piątki w godz. 14-17 (ul. Organowa 2), przychodzi regularnie ok. 30–40. Spotykamy się też z klubami działającymi w innych miastach województwa, a także Polski. Razem jesteśmy silniejsze.