Kilkanaście miesięcy więzienia i wysokie grzywny. To kary dla mieszkańców Lublina, którzy oblewali się wrzątkiem, by wyłudzać odszkodowania. Będą musieli zwrócić setki tysięcy złotych.
Sprawę rozstrzygnął właśnie Sąd Okręgowy w Lublinie. To finał kilkuletniego procesu, w którym głównym oskarżonym był 47-letni Waldemar F., ps. „Kefir”. To on wpadł na pomysł nielegalnego procederu. Mechanizm był prosty. Oskarżeni kupowali polisy w różnych towarzystwach ubezpieczeniowych. Niedługo po podpisaniu umów i opłaceniu pierwszych składek, dochodziło do „wypadków”. Śledczy ustalili, że Waldemar F. i jego znajomi oblewali się m.in. wrzątkiem. Następnie zgłaszali ubezpieczycielom, że poparzyli się przy gotowaniu rosołu lub galarety.
Waldemar F. Wykupił kilkanaście polis. Podczas procesu ustalono, że wyłudził lub usiłował później wyłudzić 188 tys. zł. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do oszustwa.
– Kiedy przestawiałem garnek, rosół wylał mi się na brzuch, spodenki, nogi i podłogę – opisywał jeden z „wypadków” przed sądem – Wskoczyłem do wanny, by ochłodzić oparzone miejsca zimną wodą.
Śledczy i powołani w sprawie biegli zwrócili jednak uwagę na szczegóły. Wszystkie zdarzenia łączyły dwie rzeczy. Do wypadków dochodziło w bardzo podobnych okolicznościach. Poparzenia obejmowały ręce, brzuch i nogi. Gorąca ciecz zawsze jednak omijała genitalia. Biegły ocenił, że tak specyficzny układ ran nie mógł powstać w sposób opisany przez oskarżonych.
– Rosół gotowałem w żeglarskich spodenkach z membraną. Można powiedzieć, że są wodoodporne – skwitował w sądzie Waldemar F.
Śledczy ustalili, że podczas „wypadków” oskarżeni mogli leżeć z mokrym ręcznikiem na kroczu. Ktoś oblewał ich wtedy gorącą wodą. Nie był to rosół ani galareta. To tłuste substancje, wrzące w temperaturze od 200 do 250 stopni Celsjusza. Spowodowałyby więc mocniejsze poparzenia.
Sąd uznał, że Waldemar F. jest winny wyłudzeń. Skazał go na rok i cztery miesiące więzienia. Mężczyzna musi również zapłacić 15 tys. zł. Kolejny z oskarżonych – Jacek W. z Lublina został skazany na półtora roku pozbawienia wolności oraz 15 tys. zł grzywny. Rafałowi W. sąd wymierzył karę roku i czterech miesięcy więzienia oraz 15 tys. grzywny. Wszyscy muszą zwrócić nielegalnie zainkasowane pieniądze. Barbara T. została ukarana niewielką grzywną. Pozostałych oskarżonych – Stefana T. oraz Adama S. sąd uniewinnił. Wyrok nie jest prawomocny.