Tłum pacjentów szturmujących rejestrację przychodni specjalistycznej, był wczoraj mniejszy niż dwa dni temu. Ale i tak w holu było mnóstwo zdezorientowanych ludzi.
Niektórzy już drugi dzień z rzędu próbowali zarejestrować się do lekarzy specjalistów. Wielu znowu odeszło z kwitkiem, ponieważ zabrakło numerków do rejestracji.
Żeby w ogóle dostać się do okienka, trzeba ze specjalnego urządzenia zamontowanego na ścianie w holu przychodni wziąć numerek. Tłum ludzi zakorkował wejścia do przychodni. Ochroniarzom trudno było utrzymać porządek. Pacjentów było tak dużo, że o ósmej numerki się skończyły. Mimo że urządzenie wydało ich aż tysiąc.
Dlaczego akurat w środę pacjenci przypuścili szturm? Ponieważ właśnie na środę odsyłano do rejestracji wszystkich nowych chorych, którzy chcieli się dostać do lekarza po raz pierwszy. - Porozwieszaliśmy ogłoszenia o tym, że od 25 stycznia zapisujemy na cały rok nowych pacjentów - wyjaśnia dr Jan Sabbo, zastępca kierownika przyszpitalnej przychodni. - Nie 25. Ale "od” 25. A ludzie, jak to ludzie. Wszyscy przyszli pierwszego dnia zapisów. Przyszli nawet ci, którzy leczą się u nas od dawna. Zupełnie niepotrzebnie. Od kilku lat działa system komputerowej rejestracji. Pacjent przyjmowany przez lekarza zostaje zapisany na następny termin podczas wizyty.
Wczoraj było już trochę luźniej, ale niezadowolonych nie brakowało. - Przedwczoraj przyszedłem po siódmej. Numerków do rejestracji już nie było - denerwuje się Wiktor Ciepielak z Lublina. - Przyszedłem dziś. Znowu się nie załapałem. Przyjdę jeszcze raz. Czy to nie jest upodlanie chorych?
Wczoraj do godziny 10 wydano 500 numerków. Po czym wydawanie przerwano. Pan Jan, emeryt z Lublina, miał szczęście w nieszczęściu. - Do kardiologa na czerwiec... - prawie płakał. - Czuję się upokorzony. Jesienią ubiegłego roku miałem poważną operację serca. Zalecono mi częste kontrole u lekarza. To kpina.
Osoby, które odeszły z kwitkiem, będą próbować w następnych dniach. Pielęgniarka z rejestracji instruowała, by ci, którzy kontynuują leczenie nie dobijali się do rejestracji, lecz poszli od razu do gabinetu lekarza i z nim uzgodnili wizytę.