O jazdę po pijanemu, napaść i znieważenie policjantów został wczoraj oskarżony Jan M., były dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. Dochodzenie przeciwko niemu trwało tylko kilka tygodni.
Nocą 22 kwietnia mężczyzna, wówczas szef lubelskiej ARR, urządził po pijanemu rajd ulicami Lublina. Najpierw na ul. Kompozytorów Polskich spowodował kolizję służbową skodą z taksówką. Potem zaczął uciekać, taranując po drodze trzy samochody. Na koniec wjechał na parking, którego nie mógł już opuścić, bo wyjazd zablokowali koledzy taksówkarza. Gdy przyjechała policja naubliżał funkcjonariuszom, posterunkowego uderzył w klatkę piersiową, a jego kolegów szarpał za mundury. Urzędnik nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Pobrano mu więc krew. Okazało się, że miał 2,2 promila alkoholu.
- Nie wiem jak mogło do tego dojść. Spanikowałem i zareagowałem jak nigdy do tej pory w życiu - tłumaczył nam na drugi dzień po zajściu.
Po kompromitującym zdarzeniu Jan M. zrezygnował z pełnienia swej funkcji. Przeciwko niemu wpłynął też wniosek do Sądu Grodzkiego o ukaranie za spowodowanie kolizji.
(er)