Mimo że lubelscy podatnicy zapłacili za napisanie skargi kasacyjnej od wyroku w sprawie zagospodarowania górek czechowskich, Urząd Miasta odmówił nam pokazania treści tego dokumentu. Ale Wojewódzki Sąd Administracyjny nie miał wątpliwości, że to informacja publiczna. Dlatego możemy opublikować treść skargi.
Przypomnijmy, że w grudniu zeszłego roku Ratusz po raz drugi przegrał przed WSA. Sąd uchylił ważność studium dla górek czechowskich, nie dopuszczając tym samym do zabudowy blokowiskami około 25 ha. A taką opcję forsuje od 2019 roku prezydent Krzysztof Żuk (PO) i jego klub radnych.
WSA w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że opracowując studium, samorząd musi zwracać uwagę na przyrodę. I że nie sposób tego zrobić, nie znając uwarunkowań przyrodniczych. Tymczasem, zdaniem sądu, samorząd Lublina nie dopełnił tych wymogów. – Przy uchwalaniu studium poprzestał na wykorzystaniu nieaktualnych opracowań ekofizjograficznych – mówił sędzia Grzegorz Grymuza. Sąd wskazał także, że Rada Miasta uchwaliła studium, mimo że w tym czasie trwały już, lecz nie zostały zakończone, prace związane z opracowaniem kompleksowej inwentaryzacji przyrodniczej górek, które urząd sam zlecił zespołowi naukowców.
Ratusz: nie pokażemy
Tuż po wyroku było wiadomo, że Ratusz go nie uzna i złoży skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I mimo że w Urzędzie Miasta w zespole radców prawnych pracuje na etatach 20 osób, napisanie odwołania po raz kolejny zlecono prawnikowi z Warszawy, dr. hab. Jackowi Jaworskiemu. Za sporządzenie pierwszej skargi do NSA (w 2020 roku) i reprezentowanie gminy podczas rozpraw Jaworski zainkasował w sumie 20,1 tys. zł netto z kieszeni podatników. Za napisanie drugiej rachunek wynosi 7,6 tys. zł plus VAT.
Chcieliśmy wiedzieć, jakie tym razem argumenty podnosi miasto. Ale spotkaliśmy się z odmową: – Jako że skarga kasacyjna jest pismem procesowym, a nie dokumentem urzędowym, nie możemy przekazać jej treści, w szczególności że sprawie nie został jeszcze nadany bieg przez sąd i nie zapoznały się z nią pozostałe strony – odpisała nam Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. Gdy poprosiliśmy o podstawę prawną odmowy, przesłała nam elaborat z biura prawnego, odwołujący się od licznych przepisów i paragrafów.
Ale WSA, do którego zwróciliśmy się o udostępnienie skargi, nie miał żadnych wątpliwości, że jest to dokument publiczny i otrzymaliśmy ją praktycznie od ręki (w całości dostępna pod tekstem).
Ratusz nie widzi „istotnej wartości przyrodniczej”
Co w niej się znajduje? Na 39 stronach mecenas Jaworski wymienia powody, dla których NSA powinien uchylić wyrok lubelskiego sądu. Przede wszystkim zwraca uwagę na to, że WSA w Lublinie nie wziął pod uwagę zaleceń NSA w zakresie dopuszczenia ograniczonej zabudowy na części górek. „NSA wprost uznał, że organ planistyczny mógł wskazać inne kierunki zagospodarowania, które przewidują zabudowę mieszkaniową, czy jednorodzinną dla terenów znajdujących się poza ekologicznym obszarem chronionym” – argumentuje mec. Jaworski. Pełnomocnik prezydenta dodaje, że zapisy studium, umożliwiające zabudowę na wybranych czterech wysoczyznach, „odpowiadają potrzebie wyważenia spornych interesów, gdyż z dokumentacji planistycznej wynika, że są to tereny nieużytków po byłym poligonie, które nie wskazują na istotną wartość przyrodniczą, zarośnięte są zielenią nieurządzoną, z florą i fauną nie zaliczającą się do wyjątkowo bogatych”.
Jaworski dodaje, że mimo to WSA obalił ustalenia NSA w zakresie dopuszczalności przeznaczenia części górek czechowskich pod zabudowę, uznając, że doszło do naruszenia zasad ochrony środowiska i zasady sporządzenia studium. Utrzymuje również, że uchwalając studium, gmina opierała się na uaktualnionych w 2015 roku dokumentach ekofizjograficznych.
Mieszkanka także niezadowolona z wyroku
Teraz wojewoda lubelski (studium w zakresie GC zaskarżył jeszcze wojewoda Przemysław Czarnek), a także Prokuratura Krajowa, która dołączyła do sprawy po stronie obrońców GC, będą mogli zapoznać się z treścią skargi kasacyjnej. Akta trafią potem do NSA, który po raz drugi zajmie się sporem o przyszłość górek.
Ale nie tylko władze Lublina składają odwołanie. Z naszych informacji wynika, że zrobi to także mieszkanka Lublina Magdalena Wolanowska. W grudniu WSA, rozpatrując jej skargę, podkreślił, że mieszkająca 20 metrów od górek mieszkanka żąda unieważnienia studium dla całego miasta. – W ocenie sądu skarga nie zasługiwała na uwzględnienie – uznał sąd.
Mecenas Mateusz Sarnat, pełnomocnik Wolanowskiej, zapowiedział w rozmowie z Dziennikiem, że jego klientka również złoży skargę kasacyjną do NSA.
Do czasu rozpatrzenia obu skarg sprawa zabudowy górek czechowskich będzie w zawieszeniu.