Bił, groził nożem, włamywał się i kradł. To tylko część zarzutów pod adresem 20-letniego mieszkańca Lublina. Wczoraj Krzysztof Ś. został skazany na pięć lat więzienia.
Krzysztof Ś. był już karany za kradzieże. Dostał wyrok w zawieszeniu. – Zaledwie 7 miesięcy po jego uprawomocnieniu się, dokonał rozboju. To świadczy o całkowitym braku refleksji ze strony oskarżonego – uzasadniała wczorajszy wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz.
Sprawą 20-latka zajmował się Sąd Okręgowy w Lublinie. Mężczyzna odpowiadał m.in. za brutalną napaść na starszego mężczyznę oraz serię włamań. Postawiono mu w sumie trzynaście zarzutów.
Pod koniec grudnia 2015 r. Krzysztof Ś. razem z młodszym kolegą napadł na Władysława S.
Nastolatkowie chcieli ukraść starszemu panu pieniądze i alkohol. Wdarli się do jego domu i przewrócili gospodarza na ziemię. Z akt sprawy wynika, że Krzysztof Ś. okładał mężczyznę pięściami i kopał po całym ciele. Wreszcie stanął mu na głowie. Do szyi Wiesława S. przyłożył nóż i groził śmiercią. – Agresja oskarżonego z każdą chwilą narastała – przypomniała sędzia Kasprowicz.
Wychodząc z domu pobitego mężczyzny Krzysztof Ś. przestrzegł go przed powiadamianiem policji. Napastnik i jego kolega zabrali z domu Wiesława S. 500 zł w gotówce, pół kilograma tytoniu, gilzy, stary telefon i trzy wina warte 15 zł. Później chwalili się łupem przed znajomymi.
Krzysztof Ś. został zatrzymany dzień po napaści. Mundurowi ustalili, że młody człowiek ma na koncie 10 innych włamań. W maju 2015 r. razem z kolegą okradł stację benzynową w Płouszowicach. Wykuł ze ściany kasetkę, w której było 3000 zł. Później okradał altany na ogródkach działkowych. Wybijał okna lub wyłamywał drzwi, po czym zabierał wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. W Dąbrowicy ukradł m.in. piłę elektryczną, siekierę, ubrania i ładowarkę do telefonu. W Uniszowicach, w ogrodach UMCS i Oaza, jego łupem padły kable elektryczne, dekoder telewizyjny i różnego rodzaju narzędzia.
Podczas przesłuchania Krzysztof Ś. przyznał się do większości zarzutów. – Uczestniczył w eksperymentach procesowych i opisał swój sposób działania – przypomniała sędzia Kasprowicz.
Zgodnie z wyrokiem sądu, 20-latek będzie musiał pokryć szkody, wyrządzone podczas włamań. Wyceniono je na ponad 4 tys. zł.
Krzysztof Ś. zaprzeczał, jakoby miał grozić Wiesławowi S. śmiercią. Zapewniał, że tylko przytrzymywał mężczyznę. Przekonywał również, że nie sięgał po nóż. Sąd nie uwierzył jednak w te wyjaśnienia. Napadnięty mężczyzna początkowo bał się zeznawać, ale później bardzo dokładnie opisywał całe zajście. Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.