Osiedle przy ul. Grabskiego zbudowano legalnie. Deweloper, firma Dolcan dostała zezwolenie na jego użytkowanie. To jednak nie koniec sporu, który od ponad roku uniemożliwiał przekazanie mieszkań klientom.
Osiedle na blisko 200 mieszkań powstało tuż obok stacji paliw, która działa od dziesięcioleci. Jej właściciel zaprotestował uznając, że taka lokalizacja zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Do jego argumentów przychylił się wojewoda. Stwierdził, że budynki postawiono zbyt blisko zbiorników z benzyną i gazem. Choć osiedle było niemal gotowe, w czerwcu zeszłego roku inwestycję wstrzymano.
Po odwołaniach dewelopera sprawa trafiła m.in. do Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Później do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uchylił pozwolenie na budowę. Wreszcie sprawa wróciła do GINB.
– Spór zakończył się pozytywną dla nas decyzją – dodaje Szaro. – Po długiej batalii, sprawiedliwy wyrok się uprawomocnił.
Właściciel sąsiedniej posesji nie składa broni.
– Złożyłem doniesienie do prokuratury – mówi Jerzy Tomasiak, ze spółki PTHW, do której należy stacja. – Zagrożenie dla mieszkańców nie ustało. Naraża się więc ich zdrowie i życie. Kto będzie odpowiadał, jeśli dojdzie do pożaru i ktoś ucierpi? Nie mam pretensji do dewelopera, ale kto i za co wydał mu pozwolenia?
Odpowiedzi na to pytanie będzie szukać prokuratura. W najbliższych dniach śledczy przesłuchają pierwszych świadków.