Janusz Palikot żyje na kreskę – wynika z oświadczenia majątkowego uchodzącego za bogacza lidera lubelskiej PO. Oświadczenie opublikowała właśnie kancelaria Sejmu.
Poseł (ma wspólność majątkową z żoną) zaoszczędził 1,25 mln zł oraz 33,5 tys. euro. To mniej niż wpisał w oświadczenie rok temu. Oprócz diety poselskiej (55 344 zł), 34 942 zł ze sprzedaży papierów wartościowych oraz niewielkich pieniędzy z tytułu praw autorskich nie miał żadnych dochodów.
Palikot ma udziały w spółkach: Kresy, Dzierwany (dawniej Żołądkowa SA), Manufaktury Polskie, Wydawnictwo słowo obraz terytoria Gdańsk oraz Księgarskiej, ale w 2009 r. nie przyniosły one dochodu.
Palikot nie kupił nowych nieruchomości – ponownie wpisał do oświadczenia mieszkanie o pow. 85 mkw, (wycenił je na 1,65 mln zł), dwie działki gruntowe o łącznej wartości 500 tys. zł oraz prawo własności do lokalu użytkowego o wartości 3,2 mln zł.
3,5 mln zł warte są obrazy i meble Palikota (tak samo wycenił je rok temu). Lider lubelskiej Platformy jeździ tymi samymi autami, do oświadczenia wpisał: Land Rovera Discovery (2007), Range Rovera (2007), Forda Mustanga rocznik 1968 (przypomina pojazd rozsławiony szaleńczym pościgiem z filmu "Bullitt") oraz Nissana Micre z 2008 r.
Poseł lata Cessną 182 z 2006 r.
Polityk żyje na kreskę - ma linię kredytową w wysokości 50 tys. zł oraz w sumie 3,072 mln zł i 7,565 mln euro różnych zobowiązań. To więcej niż miał za 2008 r.
Z oświadczenia wynika, że Palikot pieniądze pożyczył m. in. od spółki Hydrativa (2,65 mln euro) zarejestrowanej na Cyprze. Rok temu "Dziennik” pisał, że udziałowcem tajemniczej firmy jest fundacja z Antyli Holenderskich. Sam Palikot nie wytłumaczył od kogo pożycza tak duże kwoty.