Setki osób podpisały się już pod protestem w sprawie przeniesienia Wojewódzkiej Przychodni Skórno-Wenerologicznej z ul. 3 Maja w Lublinie do szpitala przy al. Kraśnickiej.
– Wpisałam się na listę w gabinecie – mówi Genowefa Huzar, która wczoraj spotkaliśmy w poradni. – Przenoszenie przychodni to bardzo zły pomysł. Tutaj wszystko jest na miejscu: i lekarze, i laboratorium. W szpitalu przy al. Kraśnickiej nie jest łatwo zapisać się na wizytę. Kiedyś tam chodziłam. W rejestracji nikt nie odbiera albo ciągle jest zajęte.
– Przyzwyczaiłam się, że przychodnia jest w tym miejscu – dodaje inna pacjentka Teresa Renk-Czajka.
Ostateczna decyzja w sprawie przeniesienia przychodni do szpitala przy al. Kraśnickiej jeszcze nie zapadła. Ale pod koniec lipca zgodzili się na to wojewódzcy radni. Szpital zyska w ten sposób pieniądze z kontraktu przychodni, a marszałek województwa pieniądze ze sprzedaży działki przy ul. 3 Maja.
Szef przychodni obawia się, że przenosiny nie wyjdą na zdrowie pacjentom. – Najważniejsza jest kadra – podkreśla Bogusław Wach, kierownik przychodni. – Jest coraz większy problem ze specjalistami. Tutaj mamy bardzo dobrych lekarzy, ale to wolni ludzie. Jeżeli będą mieli gorsze warunki pracy, to nie zostaną tutaj.
Przy ul. 3 Maja przychodnia ma duży, wyremontowany budynek, który spełnia wszystkie wymogi sanepidu. – Tutaj mamy 20 gabinetów, w szpitalu będziemy mieli tylko kilka – zauważa Wach.
Czy protest pacjentów spowoduje, że Urząd Marszałkowski zmieni zdanie?
– Nie znamy treści pisma, pod którym podpisują się pacjenci. Wszystko zależy tu od zadanego pytania – mówi Beata Górka, rzecznik urzędu.
I dodaje: – Zarząd województwa podejmie decyzję kierując się dobrem pacjentów oraz względami finansowymi. Z ekonomicznego punktu widzenia prowadzenie takiej placówki w odrębnym budynku jest bardziej kosztowne.
Ostateczna decyzja w sprawie lokalizacji przychodni ma zapaść w ciągu dwóch miesięcy.