Ponad 130 młodych mężczyzn z naszego regionu będzie mogło odbyć w przyszłym roku zastępczą służbę wojskową.
Tomasz Klimkiewicz z Lublina skończył szkołę zawodową. Nie poszedł na studia, więc zaczęło go ścigać wojsko. - Jestem przeciwnikiem jakichkolwiek konfliktów zbrojnych, a stosunek do armii trzeba mieć uregulowany - mówi Klimkiewicz. - Wtedy dowiedziałem się o możliwości odbycia służby zastępczej. Napisałem podanie. Udało się.
Pan Tomasz został skierowany do pracy w Domu Dziecka nr 3 przy ul. Sierocej w Lublinie. Jest tam już od prawie półtora roku. Został mu jeszcze miesiąc. - Praca w tym miejscu to dla mnie ciekawe przeżycie. A przy okazji, mam już z głowy służbę wojskową.
W tym roku taką możliwość dostało ok. 130 osób z naszego regionu. - W przyszłym będzie ich nawet więcej - wyjaśnia Mikołaj Solarski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. - Przygotowaliśmy dla nich miejsca w szpitalach, pogotowiach, ośrodkach pomocy społecznej, domach dziecka czy organizacjach pożytku publicznego.
Zamiast 9-miesięcznej służby wojskowej, będą tam mogli odbyć 18-miesięczną służbę zastępczą. A zamiast żołdu dostaną miesięczną pensję: ok. 520 zł na rękę.
Warunek? W najbliższej wojskowej komendzie uzupełnień trzeba złożyć odpowiednie podanie. - Ale, co ważne, do służby zastępczej mogą być wyznaczeni tylko ci, którzy z powodu przekonań religijnych albo zasad moralnych nie mogą odbyć normalnej służby wojskowej. Na przykład pacyfiści - tłumaczy Solarski.
Potem takie podanie trafia do Wojewódzkiej Komisji ds. Służby Zastępczej, które wzywa zainteresowanego poborowego. - Od początku roku do końca listopada w naszym regionie z 203 złożonych podań, do służby zastępczej zostało oddelegowanych 108 osób - mówi Solarski. - Ta liczba się zwiększy, bo komisja zbierze się jeszcze w grudniu.
Podobne posiedzenia są organizowane średnio dwa razy w miesiącu. Zainteresowani mogą się więc zgłaszać przez cały rok. Chętni do odbycia służby w przyszłym roku, już dziś mogą przychodzić z podaniami.