Partyjni koledzy zdecydują w piątek, czy wyrzucić Janusza Palikota z Platformy Obywatelskiej. Wątpliwe jednak, by go skrzywdzili. – Jeszcze się przyda premierowi – mówią polityczni przeciwnicy partii Donalda Tuska.
Sąd rozpocznie się w piątek o godz. 11. Z nieoficjalnych wypowiedzi polityków Platformy wynika, że Palikotowi włos z głowy nie spadnie. Kolejny raz zostanie ukarany upomnieniem lub naganą. Palikot zapowiedział, że na posiedzenie sądu przyjdzie z grupą ponad 30 świadków.
Bez względu na wyrok partyjnego sądu, lubelski poseł organizuje w przyszłą sobotę kongres Ruchu Poparcia Palikota i rejestruje stowarzyszenie. Od kilku tygodni podgrzewa atmosferę. Raz mówi, że na pewno zostanie w Platformie do końca roku i pomoże jej wygrać wybory samorządowe. Innym razem sugeruje, że PO jest skostniała, potrzebuje zmian i skrętu na lewo. Dziś o swojej przyszłości poseł ma rozmawiać z premierem Donaldem Tuskiem.
– Odejdę, jeśli koledzy nie przyjmą moich postulatów – mówi Janusz Palikot. Chodzi m. in. o refundację in vitro z kasy państwa, legalizację eutanazji, złagodzenie przepisów aborcyjnych, wprowadzenie kadencyjności funkcji publicznych, prawne dopuszczenie zawierania związków partnerskich.
– W moim przekonaniu, wszystkie znaki na niebie i na ziemi pokazują, że on opuszcza Platformę – powiedział we wtorek Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO. Jednak, według politycznej konkurencji, rozłam w PO jest zaplanowany.
– Palikot może założyć partię, która będzie skupiała elektorat antyklerykalny. Chodzi o to, żeby odebrał wyborców SLD, a potem poszedł na współpracę z Platformą. Ma na to zgodę Tuska – ocenia z kolei poseł Jarosław Stawiarski (PiS).
Czy partia lubelskiego posła odbierze głosy SLD?
– Pomysł Palikota jest bardziej zmartwieniem dla PO niż dla SLD. Sądzę, że nawet jeśli stworzy partię, to nie wprowadzi jej do parlamentu – mówi nam były premier Leszek Miller (SLD). I radzi lubelskiemu posłowi: Często w polityce groźniejsza od ruchu jest groźba ruchu. Palikot, tworząc swoje ugrupowanie, straci szansę na wpływanie od wewnątrz na największą partię w kraju.
– On nie jest dla nas konkurencją. Zapraszam Palikota, niech podpisze się pod naszym programem. Ludzie, którzy chcą go poprzeć, mają dobrego partnera. Jest nią nasza partia. Mówimy o in vitro, edukacji seksualnej, nowych technologiach – zachęca Grzegorz Napieralski, przewodniczący SLD.