Testowa fabryka do produkcji benzyny z dwutlenku węgla powstanie prawdopodobnie w Kędzierzynie-Koźlu w woj. opolskim. Dlaczego nie na Lubelszczyźnie? Bo firmy z naszego regionu nie były nią zainteresowane.
To właśnie te firmy dadzą pieniądze na wdrożenie (potrzeba 100 mln zł), ale potem będą zarabiać na efektach projektu: nie będą musiały płacić kar za emisję dwutlenku węgla i będą mogły sprzedawać wyprodukowane z niego paliwo. I to już od 2011 roku.
Dlaczego lubelski pomysł odjeżdża z naszego regionu? - U nas bardzo ciężko rozmawia się na ten temat - mówi tajemniczo prof. Dobiesław Nazimek.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w ub. roku naukowiec rozmawiał z kilkoma firmami z Lubelszczyzny, m.in. z Zakładami Azotowymi "Puławy”. Chodziło o udostępnienie tzw. boczników gazowych, niezbędnych do postawienia instalacji technicznej. Wszyscy odmówili.
- A na Śląsku przyjęli nas z otwartymi ramionami - podkreśla Nazimek. W Zakładach Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu naukowiec usłyszał tylko jedno pytanie: Jak szybko można to podłączyć. To tam prawdopodobnie powstanie testowa fabryka.
Co na to firmy z naszego regionu? - Jeżeli zainteresowało się tym Ministerstwo Gospodarki, to jest to jakaś nowa jakość - mówi Mieczysław Michalski, prezes Elektrociepłowni Lublin-Wrotków. - Pytanie tylko, ile do tego trzeba dołożyć, zanim zaczną się ewentualne zyski. Będziemy tę sprawę monitorować.
- Nasza spółka współpracuje z Wydziałem Chemii UMCS w konkretnych przedsięwzięciach i nie wyklucza współpracy również w tym temacie - podkreśla Grzegorz Kulik z ZA "Puławy”. - Jesteśmy zainteresowani rezultatami prac lubelskich naukowców w zakresie efektywnego wykorzystania CO2. Obserwujemy również światowe badania w tym kierunku.
- Ale w tym momencie - tłumaczy Kulik - zakłady są zaangażowane w szereg innych dużych projektów. M.in. w projekt budowy pierwszej w Polsce instalacji zgazowywania węgla.
Na czym polega metoda prof. Nazimka? Ile będzie kosztować "paliwo z komina”? - Czytaj w piątek w Magazynie.