Nie będzie mandatów za rozjeżdżanie trawników w pobliżu hali targowej w parku Ludowym. Choć przy każdej okazji kierowcy wjeżdżają tam na alejki i niszczą zieleńce Straż Miejska uznała, że nie ma prawa tam interweniować.
Urzędnicy magistratu udali się na wizję lokalną. Potwierdzili, że trawniki są niszczone i nakazali ich rekultywację organizującej targi spółce. Polecili jej też zabezpieczać zieleńce przed samochodami podczas każdej imprezy targowej. Kopię pisma dostała Straż Miejska.
Ale przy następnych targach problem się powtórzył. Straż nie interweniowała, bo nie miała takiego zgłoszenia. Zirytowany prezydent zapowiedział rozmowę z komendantem mówiąc, że straż nie powinna w jednym miejscu być stanowcza, a w innym nie widzieć problemu.
Tyle że problemem okazały się przepisy. Bo Straż Miejska dopatrzyła się, że teren jest… prywatny.
– To grunt, który został przez miasto wniesiony aportem do spółki Międzynarodowych Targów Lubelskich. Jakkolwiek trudno pozytywnie oceniać to, co było pokazywane na zdjęciach z parku, to nasza jurysdykcja sięga tylko terenów publicznych – mówi Krzysztof Żuk, prezydent miasta.
I choć na miejskim lub spółdzielczym trawniku można dostać za parkowanie 500 zł, to na prywatnym terenie już nie – wyjaśniają strażnicy, opowiadając historię pewnej interwencji.
– W lutym 2007 r. mieszkanka kamienicy przy ul. Orlej powiadomiła nas, że jej samochód został zablokowany na podwórzu przez inne auto. Odholowaliśmy je, a jego kierowcę ukaraliśmy mandatem. Kierowca odwołał się do sądu, a ten stwierdził, że kierowca nie popełnił wykroczenia, a my nie mogliśmy nałożyć mandatu. Wyrok zapadł w lutym 2008 r., ale od tego czasu przepisy nie zmieniły się – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Magistrat ma wspólnie ze spółką organizującą targi znaleźć sposób na zabezpieczenie zieleńców w tej części parku, która i tak niebawem ma się stać placem budowy nowych obiektów targowych wraz z parkingami.