![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Rządowy program "Klucz do mieszkania" zakłada wsparcie dla zakupu mieszkań i domów z rynku wtórnego lub działki i budowy domu metodą gospodarczą - poinformował w czwartek minister rozwoju Krzysztof Paszyk. Zaznaczył, że pieniądze ze wsparcia "nie trafią do deweloperów". W ten sposób rząd wkłada „kij w szprychy” kola zamachowego gospodarki, jakim jest budownictwo.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Podczas konferencji prasowej szef MRiT przedstawił główne założenia nowej strategii mieszkalnictwa, przewidującej co najmniej 2,5-krotnie więcej środków dla gmin na mieszkalnictwo społeczne i komunalne, ograniczenie możliwości wsparcia zakupu mieszkań do rynku wtórnego i wprowadzenie instytucji inwestorów społecznych.
Pierwszym komponentem programu jest wsparcie mieszkalnictwa komunalnego i społecznego. Resort rozwoju chce na to w 2025 r. przeznaczyć 2,5 mld zł. Założono, że pula ta pozwoli na sfinansowanie do 15 tys. mieszkań komunalnych oraz tych budowanych przez społeczne inicjatywy mieszkaniowe i społeczne towarzystwa budownictwa społecznego. "W kolejnych latach planujemy wydatkowanie jeszcze wyższych kwot" - zapowiedział minister Paszyk. Dodał, że te 2,5 mld zł będę przeznaczone nie tylko na budowę, ale też na remonty i modernizację istniejących już zasobów.
Drugim komponentem strategii jest wsparcie mieszkalnictwa własnościowego. - Tam, gdzie nie ma żadnych form budownictwa społecznego chcemy wspierać zakup domów z rynku wtórnego, a także zakup działki i budowę domów metodą gospodarczą – wyjaśnił Paszyk. W przypadku zakupu mieszkań z rynku wtórnego nabywcy będą musieli zmieścić się w ustalonych limitach ceny metra kwadratowego. Limit wynosi do 10 tys. zł, a w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu – do 11 tys. zł. Gminy będą mogły podnieść ten limit ceny, samodzielnie kształtując politykę mieszkaniową – poinformował Paszyk. A to oznacza, że ciężar zakupu mieszkań spocznie na barkach gmin. Teraz w Lublinie cena metra kwadratowego mieszkania używanego, w bloku z wielkiej płyty, z lat 70- lub 80-tych minionego wieku, oscyluje wokół 10 tys. zł. Metr w mieszkaniu nowszym, w lepszych dzielnicach, znacząco już przekroczył ten pułap.
Podczas prezentacji strategii zaznaczono, że program wsparcia zakupu mieszkań lub domów na własność ma być dostępny wyłącznie dla osób, które nie miały i nie posiadają własnego mieszkania ani domu. Ponadto będą one musiały też spełnić określone ustawą kryteria dochodowe. Paszyk, pytany czy nie obawia się, że dofinansowanie wpłynie na wzrost cen nieruchomości, powiedział, że w przygotowanych regulacjach znajdą się zabezpieczenia, mające temu zapobiegać.
Minister wskazał, że niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z mieszkaniem czy domem, założenia programu wykluczają kupno nieruchomości na rynku pierwotnym. – Eliminujemy ze wsparcia to, co jest oferowane na rynku pierwotnym. Żadna złotówka z tego programu nie trafi do deweloperów – podkreślił.
Ten ruch może mieć, w dalszej perspektywie, zgubne skutki dla gospodarki. Budownictwo mieszkaniowe może wejść w fazę kryzysu, a to wiąże się z mniejszym zapotrzebowaniem na materiały budowlane, wykończeniowe, stolarkę, itd…W efekcie potężną stagnację na tym rynku, falę zwolnień i znaczące wyhamowanie jednego z kół zamachowych polskiej gospodarki.
Zaznaczył też, że kupowane mieszkania lub domy muszą być oddane do użytku co najmniej pięć lat wcześniej, a dotychczasowy właściciel musi je posiadać od co najmniej 3 lat. – To wyeliminuje z rynku tzw. fliperów – wyjaśnił. Dodatkowo - jak wskazał - korzystający ze wsparcia nie będzie mógł posiadać już mieszkania. "Programy, o których mówimy dotyczą tylko osób, które naprawdę poszukują pierwszego mieszkania" - oświadczył.
– Nie chcemy zostawić „na lodzie” tych, którzy ze względu na wysokie oprocentowanie kredytów są na granicy zdolności kredytowej. Zdecydowaliśmy się jednak tak zaadresować nasz program, by mogli z niego skorzystać najbardziej potrzebujący – zaznaczył minister Paszyk.
Kolejnym rozwiązaniem będą „Inwestycje Pierwsze klucze”. Realizować będą mogły je spółdzielnie mieszkaniowe, TBS-y i SIM-y. Sprzedawane przez nie mieszkania to jedyny przypadek, w którym beneficjenci rządowego wsparcia będą mogli skorzystać z oferty rynku pierwotnego. Zaznaczono, że cena tych mieszkań będzie przystępna, ponieważ marża wyniesie maksymalnie 25 proc. Ponadto decydujący się na sprzedaż wybudowanych przez siebie mieszkań inwestor będzie musiał wykazać się zrealizowaniem adekwatnej liczby inwestycji na tani wynajem (lub spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego). "W zamian przez 10 lat zyska prawo do zarządzania częścią wspólną powstałych wspólnot mieszkaniowych" - napisano.
Ponadto – jak wskazał MRiT w komunikacie – do programu „Klucz do mieszkania” wprowadzono też rozwiązania, które mają wspomóc seniorów i osoby niepełnosprawne. W przypadku osób starszych planowane jest wprowadzenie pierwszeństwa w wynajmie mieszkań gminnych dostosowanych do ich potrzeb oraz umożliwienie przeprowadzki z dotychczas zajmowanego lokalu do lokalu gminnego. Ponadto - jak czytamy - "osoba starsza będzie mogła wydzierżawić swoje mieszkanie gminie, w zamian uzyskując możliwość wynajęcia dostosowanego do jej potrzeb mieszkania komunalnego".
Kolejną propozycją jest rozwiązanie wspierające budowę i remonty akademików. Kwota wsparcia wyniesie nawet 80 proc. kosztów inwestycji.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)