Jazda rowerem na podwójnym gazie nie będzie już przestępstwem, a wykroczeniem. To oznacza, że pijanym cyklistom grozić będzie do 30 dni aresztu i grzywna do 5 tysięcy złotych. Sąd nie będzie też musiał odbierać im prawa jazdy.
– Sądy będą poświęcać zdecydowanie mniej czasu na zajmowanie się sprawami dotyczącymi pijanych rowerzystów. Ta modyfikacja jest podyktowana nieskutecznością obowiązujących od kilkunastu lat rozwiązań. Pomimo groźby dotkliwych kar liczba nietrzeźwych rowerzystów nie spadła – argumentuje Kancelaria Prezydenta RP.
Problem jest poważny. Jak informuje prokuratura, tylko w naszym regionie od stycznia 2011 roku do końca czerwca 2012 roku skierowano do sądów ponad 6800 spraw przeciwko pijanym cyklistom (mieli we krwi więcej niż 0,5 promila alkoholu). Wszystkie kwalifikowano jako przestępstwa, co mogło skutkować np. roczną odsiadką.
– Po zmianach sąd będzie mógł skazać sprawcę na maksymalnie 30 dni aresztu oraz od 50 zł do 5 tys. zł grzywny – wyjaśnia Grzegorz Janicki, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. – Kierowaniem aktów oskarżenia zajmie się już tylko policja.
To oznacza mniej pracy także dla prokuratorów. – Nie obawiamy się nawału dodatkowych obowiązków. Przecież obecnie też zajmujemy się tymi sprawami – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
Kiedy te zmiany wejdą w życie? – 14 dni po opublikowaniu nowych przepisów w Dzienniku Ustaw – dodaje prokurator Janicki. Czyli nie wcześniej niż po 1 listopada 2013.
Pijany rowerzysta, który doprowadzi do poważnego zagrożenia w ruchu, nie będzie się już musiał obawiać obligatoryjnego odebrania prawa jazdy. Wszystko będzie w rękach sądu. Przestępstwem z karą do 3 lat więzienia pozostanie jednak ponowna jazda pod wpływem alkoholu. To zła wiadomość dla recydywistów.
– Nie mamy przypadku, by osoba po raz pierwszy skazana za jazdę po pijanemu trafiała od razu za kraty. Kara pozbawienia wolności dotyczy z reguły osób, które ponownie dopuszczają się takich czynów – przyznaje Bogusław Woźnica, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie.
W lubelskim areszcie siedzi ponad 150 osób skazanych za jazdę po pijanemu. Utrzymanie każdego z nich kosztuje ok. 2 tys. zł miesięcznie. Ponad 40 z nich to rowerzyści. Kolejka do odsiadki jest jednak znacznie dłuższa. Wszystko przez tłok. Lubelski areszt jest wypełniony w blisko 100 procentach.
Mała amnestia
To oznacza, że skazany będzie mógł spędzić za kratami do 30 dni. Jeśli więc ktoś został skazany na pół roku więzienia i odsiedział miesiąc, wyjdzie na wolność. Na razie Służba Więzienna czeka na wytyczne. Nie wiadomo np., co zrobić z pijanymi cyklistami mającymi na koncie kilka wyroków. Rekordzista z lubelskiego zakładu ma do odsiedzenia pięć lat.