W środę związkowcy z COZL pikietowali przed siedzibą lubelskiego NFZ. Dzisiaj przed Urzędem Marszałkowskim rozbiją „białe miasteczko”. W ten sposób chcą wywalczyć kontrakt na nowe zakresy leczenia.
Około 200 osób wzięło udział w kilkugodzinnej pikiecie pracowników Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej przed siedzibą lubelskiego NFZ. – Będziemy walczyć tak długo, jak będzie trzeba. Jeśli nie dostaniemy pieniędzy na leczenie, być może będziemy musieli zamknąć nowe oddziały, które zaczęły działać 1 lipca, bo szpital będzie się zadłużał – podkreśla Agnieszka Zasada, sanitariuszka na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w COZL. – Boimy się o pacjentów, ale też o pracę. Bo naturalną konsekwencją zamknięcia oddziałów jest przecież redukcja etatów.
Przedstawiciele „Solidarności” spotkali się też z dyrekcją lubelskiego NFZ. – Możemy ogłosić konkurs, bo mamy na to pieniądze. To jednak nie rozwiąże problemu – COZL jest na straconej pozycji w stosunku do innych lecznic, bo nie dostanie punktów za ciągłość leczenia. Poza tym wygrana innej placówki wcale nie będzie oznaczała, że pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie onkologiczne – tłumaczy Andrzej Kowalik, p.o. dyrektor lubelskiego NFZ.
Kowalik zaznaczył też, że COZL może negocjować z szefami innych lecznic odstąpienie od udziału w konkursie.
Co na to związkowcy? – To bardzo dobry pomysł, tylko powinniśmy mieć sojusznika w Urzędzie Marszałkowskim. A jak na razie w ogóle nam nie pomaga. Mamy wrażenie, że prowadzi jakąś nieczystą grę – komentuje Józef Krupa, przewodniczący „S” w COZL. – Nie mamy więc innego wyjścia – musimy protestować. Mamy zgodę z urzędu miasta na zorganizowanie „białego miasteczka” przed urzędem marszałkowskim. Możemy tam zostać przez 30 dni.
- Dyrektor każdej placówki marszałkowskiej jest samodzielny i ma swobodę w inicjowaniu spotkań z dyrektorami innych lecznic. Nie ma więc potrzeby, żeby marszałek w takich sprawach interweniował. Pojawiają się różne pomysły na rozwiązanie tej sytuacji, ale żaden się jeszcze nie skrystalizował – mówi Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa lubelskiego. – Zostajemy więc przy pomyśle dodatkowego konkursu. Wysłaliśmy już pismo w tej sprawie do dyrektora lubelskiego NFZ.