Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej nie skorzysta z kontraktów szpitala Jana Bożego. W środę marszałek wycofał się z tego pomysłu i chce, żeby NFZ ogłosił dodatkowy konkurs. COZL przewiduje przegraną, a związkowcy zapowiadają protest.
– Wiadomo, że nie wygramy tego konkursu, bo mamy kilka punktów straty w stosunku do innych placówek za brak ciągłości leczenia – alarmuje prof. Elżbieta Starosławska, dyrektor COZL. – Jesteśmy na straconej pozycji. Mimo braku kontraktu będziemy przyjmować pacjentów, bo to nasz obowiązek. Będzie się to jednak wiązało z zadłużaniem – przestrzega Starosławska i nie ukrywa, że jest bardzo zasmucona decyzją Zarządu Województwa, bo „sytuacja nadal nie jest rozwiązana”.
Jest też reakcja związkowców z COZL na decyzję marszałka. W środę od godz. 10 będą pikietować przed siedzibą lubelskiego NFZ przy ul. Szkolnej, a jutro przed Urzędem Marszałkowskim w Lublinie stanie „białe miasteczko”.
– Robi się nam wodę z mózgu. W poniedziałek były rozmowy o cesji kontraktów, a dzień później okazuje się, że to nieaktualne – oburza się Józef Krupa, przewodniczący „Solidarności” w COZL. – Będziemy protestować do skutku, trudno przewidzieć, jak długo to potrwa. Będziemy angażować jak najwięcej ludzi, bo to problem społeczny.
Marszałka popierają za to związki w szpitalu Jana Bożego. – Pomysł uszczuplenia przychodów naszego szpitala na rzecz monopolisty na rynku świadczeń medycznych, jakim jest COZL, był nie do przyjęcia – mówi Marzena Siek, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Marszałek będzie szukał innych rozwiązań. Cesja kontraktów byłaby bardzo szkodliwa dla naszego szpitala – podkreśla.
– Cesja byłaby niemożliwa z prawnego punktu widzenia, więc się z tego wycofaliśmy – mówi marszałek Sławomir Sosnowski. – Poza tym nie możemy zabierać dochodowego kontraktu szpitalowi, który miesięcznie spłaca 600–900 tysięcy złotych długu. Zwrócę się do lubelskiego NFZ z prośbą o jak najszybsze ogłoszenie konkursu.
Kierownictwo COZL nie jest zadowolone z takiego rozwiązania także dlatego, że do konkursu mogą przystąpić inne lecznice. – Problemem COZL jest duża konkurencja szpitali w Lublinie, które nie chcą wpuścić na rynek usług medycznych nowej placówki. Wręcz deklarują, że przystąpią do konkursów, które byśmy ogłosili – potwierdza Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. Jej zdaniem, w tej sytuacji planowany protest związkowców z COZL nie powinien być adresowany do NFZ.