Andrzej Pruszkowski i Jarosław Stawiarski to prawdopodobni kandydaci PiS na marszałka województwa, jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wygra wybory do sejmiku. Politolog: Wygra, ale raczej nie będzie w stanie rządzić sama
- Liczymy, że sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka”. Dwa razy z rzędu wygrywaliśmy wybory, ale przez kuglarstwo Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego byliśmy spychani do opozycji. Mam nadzieję graniczącą z pewnością, że tym razem tak się nie stanie - zapowiada Andrzej Pruszkowski, przewodniczący klubu radnych PiS w sejmiku województwa.
Na giełdzie pojawiają się już nazwiska ewentualnych kandydatów PiS do objęcia funkcji marszałka.
- Tym najbardziej naturalnym wydaje się być przewodniczący Pruszkowski. Ale spore ambicje ma też Jarosław Stawiarski, który bez wątpienia będzie chciał powalczyć o tę funkcję - mówi anonimowo jeden z lokalnych polityków partii Kaczyńskiego.
- O kształcie władzy wykonawczej zadecydują wyborcy. O obejmowaniu konkretnych stanowisk będziemy mogli mówić po ogłoszeniu wyników wyborów - komentuje te doniesienia Pruszkowski.
W podobnym tonie wypowiada się Stawiarski. Były poseł potwierdza jednak, że będzie chciał startować w wyborach do sejmiku. - Mam nadzieję, że zostanę zatwierdzony. Natomiast wymienianie kandydatów na marszałka to czyste spekulacje. O tym będzie decydował komitet polityczny partii. Nie wiem, czy byłbym godny tej funkcji, ale miło mi, że moje nazwisko wymienia się w tym kontekście - nie ukrywa obecny zastępca burmistrza Kraśnika.
Jako kandydatów do zajęcia miejsca w Zarządzie Województwa wymienia się natomiast radnego sejmiku i sekretarza Świdnika Artura Sobonia oraz rzecznika Urzędu Miasta w Kraśniku i powiatowego pełnomocnika PiS w Biłgoraju Michała Mulawę.
- Biorąc pod uwagę wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, PiS ma szanse na dobry wynik, ale może on być zbyt niski do samodzielnego rządzenia - ocenia dr Wojciech Maguś, politolog i medioznawca z UMCS. I dodaje: - W tej sytuacji może dojść do znanego scenariusza, czyli koalicji trzech przegranych (PO, PSL, SLD - red.).
Politolog uważa, że mało realne wydaje się, by PiS szukało porozumienia z PSL, które prawdopodobnie zajmie drugie miejsce w regionie.
- Bardziej prawdopodobna jest egzotyczna koalicja z lewicą, bo w polityce zdarzały się już takie przypadki - przypomina dr Maguś. - Ale jeszcze bardziej prawdopodobne są próby przeciągania na swoją stronę pojedynczych radnych z innych ugrupowań i kuszenie ich np. możliwością objęcia określonych stanowisk. To może być łakomy kąsek - dodaje.