Kolejny konflikt w PKS Wschód. Związkowcy wynegocjowali z dyrekcją porozumienie płacowe, po czym donieśli na zarząd do prokuratury. Ich zdaniem władze spółki doprowadziły ją do finansowej katastrofy.
Firma przegrywa z prywatna konkurencją. W ubiegłym roku PKS zanotował ponad 2 mln zł straty. Według związkowców, powodem jest niegospodarność zarządu. Poinformowali o tym samorząd województwa i prokuraturę. Domagają się śledztwa.
– Będziemy badać sprawę – mówi Ewa Bondaruk, z prokuratury Rejonowej Lublin Południe. – Na razie mówimy o czynnościach sprawdzających. Zarzuty pod adresem kierownictwa PKS są bardzo ogólne. Związkowcy tłumaczą, że nie mają dostępu do dokumentów finansowych spółki. Sprawdzi je prokurator. Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie zakres tych czynności.
Władze PKS Wschód o całej sprawie dowiedziały się o dziennikarzy. – Trudno komentować jakieś ogólne zarzuty – mówi Teresa Królikowska, prezes zarządu spółki. – Związkowcy piszą doniesienia, bo papier wszystko przyjmie. Myślałam, że chodzi im o normalność w firmie. Widać jest inaczej. Sytuacja spółki nie jest wesoła, ale i tak dobrze sobie radzimy.
Prezes wspomaga się wynikami kontroli NIK, która zakończyła się właśnie PKS. Wypadła pozytywnie. Zarzuty związkowców, mają być wyssane z palca.
– Chodzi o zbliżające się wybory członka zarządu, wyłanianego spośród pracowników – dodaje Królikowska. – procedura rozpocznie się już w tym miesiącu. Myślę, że ta cała awantura, to element kampanii.
Nowy zarząd to nie jedyne zmiany, jakie czekają PKS Wschód. Po świętach firma ma przejść w ręce samorządu województwa. Odpowiednia umowa trafiła już do Ministerstwa Skarbu Państwa.