- Nie chcemy burzyć pomników - deklaruje Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. To reakcja na falę protestów, które wpłynęły do Ratusza, po informacjach o możliwym przeniesieniu pomnika Józefa Piłsudskiego.
W rezultacie prezydenta miasta zasypały listy z protestami z całego świata.
- Pokazały one, jak ważną kwestią jest lokalizacja pomnika - mówi Iwona Blajerska, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. - Zainteresowana jest nawet Kancelaria Prezydenta RP. Do tej sprawy trzeba więc podejść bardzo delikatnie.
Halina Landecka zapewnia, że nie będzie nakazywała usunięcia pomnika.
Przyznaje jednak, że w Lublinie można znaleźć dla Marszałka równie dobre miejsce, co plac Litewski. - Możliwa jest inna lokalizacja w śródmieściu - mówi konserwator. - Jest jednak zbyt wcześnie na decydowanie o konkretnych miejscach. Do tego potrzebna jest szeroka analiza urbanistyczna centrum miasta.
Takiej analizy brakuje, ale Landecka jako jedną z możliwych nowych lokalizacji wskazuje plac przy Teatrze w Budowie. Zwłaszcza że pomysł stawiania pomnika na placu Litewskim spotykał się z oporem ze strony konserwator już na etapie budowy monumentu, który miał zbytnio dominować nad otoczeniem.
- Nie można stawiać pomników tam, gdzie wygodnie - dodaje Halina Landecka. - Trudno jednak o merytoryczną dyskusję, gdy po drugiej stronie jest tyle emocji. Nie zamierzam obstawać przy żadnej z opcji, do chwili gdy nie będzie realnej koncepcji zagospodarowania placu.
Czy Józef Piłsudski zostanie na swoim miejscu? Prezydent Wasilewski podchodzi do sprawy z rezerwą. Protesty sympatyków Marszałka przesłał do konserwator zabytków. Jednak w liście do Haliny Landeckiej napisał o obecnej lokalizacji pomnika: "Trudno w Lublinie byłoby znaleźć inne bardziej stosowne miejsce”.
- W żadnym wypadku nie możemy bagatelizować opinii piłsudczyków - dodaje Iwona Blajerska.
Jacek Szydłowski