Platforma bierze na celownik wojewodę Jolantę Szołno-Koguc. Pretensje do niej mają też związkowcy
– Wojewoda jest skutecznie ukryta w urzędzie. A powinna reprezentować rząd w terenie. Spotykać się z samorządowcami, uczestniczyć w życiu społecznym i kulturalnym – mówi nam jeden z ważnych działaczy PO z Lublina.
I podaje przykład: Posłanka Magdalena Gąsior-Marek zorganizowała w Lublinie pod koniec maja spotkanie informacyjne o reformie emerytalnej. Rząd chciał ugasić pożar wywołany pomysłem podwyższenia wieku emerytalnego kobiet. – Przyszedł marszałek województwa, był minister pracy. A wojewody nie było. To jak ona reprezentuje rząd w terenie, skoro nie przyszła na spotkanie o najważniejszej i najtrudniejszej reformie Tuska? – dziwi się nasz informator.
Szołno-Koguc nie chciała komentować zarzutów, rozmawialiśmy z jej rzecznikiem. – Wojewoda bardzo chciała wziąć udział w konferencji. Niestety, nie było to możliwe z powodu wcześniej zaplanowanego spotkania – tłumaczy Kamil Smerdel. Dodaje, że wojewoda bardzo się zaangażowała we współpracę z samorządami, spotyka się z ich przedstawicielami w biurze lub terenie. Jako okazję do współpracy podaje wojewódzką komisję dialogu społecznego, której przewodniczy.
– Nie mam kontaktu z panią wojewodą, więc trudno mi ją oceniać. A sygnały docierają różne. Proszę pytać przedsiębiorców i związkowców z wojewódzkiej komisji dialogu społecznego – stwierdza poseł Stanisław Żmijan, szef PO w regionie.
– Pani wojewoda traktuje nas jak uczniów w szkole. Mamy prowadzić dialog, a żadnego dialogu nie ma – mówi Wiesława Janczak, przewodnicząca OPZZ. Kolejny głos: – Konflikt między wojewodą i związkowcami jest niepokojący. Pani wojewoda nie ma wyczucia potrzebnego do zajmowania się sprawami społecznymi – uważa Dariusz Jodłowski, który zasiada w komisji w ramach Związku Prywatnych Pracodawców Lubelszczyzny "Lewiatan”.
– Pani wojewoda jest otwarta na kontakty zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i przedsiębiorców. Sygnały, które do Pana dotarły są subiektywnymi odczuciami, które nie mają żadnego związku ani z rzeczywistością, ani z definicją dialogu – stwierdza Smerdel i zapewnia o otwartości wojewody na wszelkie środowiska, którym leży na sercu dialog.