Studentom i uczniom, którzy przed egzaminami pili na potęgę popularne syropy na ból gardła, trudniej będzie kupić je w aptece. Od wczoraj dostaną tylko jedno opakowanie leków zawierających substancje psychoaktywne. Farmaceuta ma także prawo poprosić o dowód osobisty albo odmówić sprzedaży.
Te zmiany to wynik znowelizowanej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Teraz jednorazowo w aptece będzie można kupić maksymalnie jedno opakowanie dostępnych bez recepty leków zawierających m.in. pseudoefedrynę czy kodeinę. Ograniczenia dotyczą m.in. popularnych syropów na kaszel, a także leków na przeziębienie.
– Farmaceuta powinien reagować i odmówić sprzedaży konkretnego leku, gdy ma podejrzenie, że zostanie wykorzystany do celów innych niż lecznicze. Leki nie służą do tego, żeby je kupować na wagę – podkreśla Tomasz Barszcz, prezes Lubelskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej. – Środki zawierające na przykład pseudoefedrynę są stosowane w konkretnych jednostkach chorobowych i często pacjentowi wystarczy jedno opakowanie.
Jak zauważa Jarosław Szponar, ordynator oddziału toksykologiczno-kardiologicznego w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej w Lublinie, nowe przepisy nie uchronią w pełni przed zatruciami.
– Wprowadzone ograniczenia to na pewno krok w dobrą stronę. Jeśli ktoś jednak się uprze, będzie w stanie je ominąć. Chodzi tu przecież o bardzo popularne leki, które są dostępne w większości domów – komentuje Szponar. – Takie leki używane są m.in. przez młodych ludzi w celu pobudzenia jak na przykład popularny lek na kaszel. Na naszym oddziale mamy bardzo dużo takich przypadków.
– Ze względu na dobro pacjenta farmaceuci powinni podejść restrykcyjnie do zapisów ustawy – zaznacza jednak Barszcz.
Za łamanie nowych przepisów przewidziane są kary w wysokości nawet pół miliona złotych. Będzie je nakładał wojewódzki inspektorat farmaceutyczny. Dotyczy to także wysyłkowej sprzedaży leków.