17-latek z Lublina wraz z kolegą dotkliwie pobił i okradł 15-latka. Zabrał chłopcu 50 zł, ale po krótkim pościgu wpadł w ręce policjantów. Okazało się, że młodzieniec wszedł w konflikt z prawem w dniu swoich urodzin. Grozi mu więc wysoki wyrok.
- Napastnicy powalili go na ziemię. Rzucili się na niego z pięściami bijąc i kopiąc po całym ciele - mówi Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Jeden ze sprawców zabrał pokrzywdzonemu telefon, który potem oddał.
Nastolatek stracił jednak 50 złotych. Pobity młodzieniec został zabrany do szpitala. Sprawą zajęli się kryminalni z komisariatu w Niemcach. Ustalili, że napastników i kierunek ich ucieczki widziała kobieta, która przejeżdżała w pobliżu swoim samochodem. Podała rysopisy nastolatków.
- Policjanci zauważyli opisywanych młodzieńców przed jednym ze sklepów - dodaje Kamola. - Ci na widok mundurowych zaczęli rozjeżdżać się na rowerach.
Po krótkim pościgu zatrzymano jednego z napastników. Młody mężczyzna nie chciał podać swoich danych. Szarpał się z policjantami. W rezultacie trafił do aresztu. Miał 1,8 promila alkoholu w organizmie. Okazało się, że zatrzymany to 17-latek z Lublina, który właśnie świętował swoje urodziny.
Młodzieniec odpowie za rozbój. Ponieważ dopuścił się go po ukończeniu 17-roku życia, musi się liczyć z karą do 12 lat więzienia. Policjanci szukają drugiego z napastników.