Kolejarze gotowi są zerwać umowę z włoską firmą wymieniającą tory między Lublinem a Dęblinem. Pociągi powinny tu wrócić w grudniu, ale wrócą najwcześniej w czerwcu. – Firma utraciła płynność finansową – twierdzą kolejarze i szykują scenariusz, w którym PKP dokończy prace siłami własnych spółek
– Mamy duży problem – przyznaje Arnold Bresch, członek zarządu spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która zleciła przebudowę szlaku między Lublinem a Otwockiem. Odnawianą linię podzielono na trzy odcinki, a każdy powierzono innemu wykonawcy. – Problem mamy akurat tutaj, bliżej Lublina.
Mowa o odcinku między Dęblinem a Lublinem, którym zajmuje się włoska spółka Astaldi. – Opóźnienia wynoszą tu od dwóch do ośmiu miesięcy – mówi Bresch. Z powodu prowadzonych prac pociągi do Warszawy muszą kursować objazdem przez Lubartów, Parczew i Łuków.
– Postęp robót jest niezadowalający. Mieliśmy w grudniu przywrócić ruch, a są miejsca, na których nie jest nawet tor położony. Jest bardzo słabe zaawansowanie tego kontraktu.
Prace ślimaczą się niemal od początku. – Wykonawca napotkał na swej drodze szereg nieprzewidywalnych utrudnień – tłumaczyła nam w lipcu Ilona Szczepańska z biura kontraktu w firmie Astaldi. Wyliczała wiele powodów opóźnień, w tym długą zimę, odnajdywane w ziemi niewypały i problemy z dostawą niezbędnych surowców kamiennych.
– Opóźnienia to coś, co nas najbardziej drażni, ale nie jest przesłanką do wyrzucenia firmy z budowy. Najbardziej martwi nas sytuacja w kontaktach między generalnym wykonawcą z Włoch a firmami podwykonawczymi – przyznaje Bresch. Chodzi oczywiście o pieniądze. Kolej zapewnia, że Włosi już uregulowali większość zaległości. – Ale podwykonawcy nie wrócili na budowę, bo Astaldi utraciło płynność finansową i to jest główny problem tego kontraktu.
Sytuacja jest na tyle poważna, że na plac budowy przyjechali wczoraj także przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury. – Będziemy sprawdzali, jak te prace postępują – wyjaśnia wiceminister Andrzej Bittel.
Na miejsce przyjechał również przedstawiciel władz Astaldi z Rzymu. – Mamydeklarację, że od października będzie płynność finansowa i roboty ruszą pełną parą. Jedziemy zweryfikować to, co nam jest przekazywane – podkreśla członek zarządu PKP PLK.
Kolejarze już wprost zaczęli mówić o możliwym zerwaniu umowy z Włochami. – Jedną z opcji jest wprowadzenie na budowę naszych spółek zależnych – potwierdza Bresch.
O ile taka zmiana wykonawcy opóźniłaby zakończenie przebudowy? – Nawet gdybyśmy byli zmuszeni do rozwiązania umowy, to jesteśmy jeszcze w stanie wyjść z twarzą i utrzymać rok 2019 jako zakończenie prac – zapewnia.
Kiedy możliwe jest wznowienie ruchu pociągów między Lublinem a Dęblinem? – Wiosną przyszłego roku, bardziej w połowie roku. Zaawansowaną wiosną.