Kilkunastu mundurowych i dwa psy do wykrywania narkotyków strzegą od wczoraj spokoju uczniów lubelskich gimnazjów. Policjanci i strażnicy miejscy, a od czasu do czasu także kapelan, będą kontrolować okolice szkół, przystanki, place, boiska oraz młodzieżowe puby
- W skład patrolu wchodzą funkcjonariusze z wykształceniem pedagogicznym lub prawniczym - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - W każdym patrolu będzie jedna kobieta.
Policjanci i strażnicy miejscy dostali do dyspozycji dwa oznakowane radiowozy. Będą one jeździć przez cały dzień na dwie zmiany. Funkcjonariusze będą sprawdzać nie tylko szkoły, ale również ich okolice i osiedla. Mają być wszędzie tam, gdzie dochodzi do wymuszeń i rozbojów. Będą ściśle współpracować z rodzicami i nauczycielami.
Policja zamierza ukrócić handel narkotykami wśród uczniów. Do pracy w patrolach "oddelegowano” dwa psy policyjne wyszkolone do wykrywania środków odurzających. Jeżeli policjanci otrzymają sygnały, że w szkole mogą być sprzedawane narkotyki - wkroczą do akcji.
Gorsze czasy nadeszły też dla wagarowiczów. Na nich funkcjonariusze będą zwracać szczególną uwagę. - Tacy uczniowie zazwyczaj nie są sprawcami rozbojów, ale często ich ofiarami - tłumaczy rzecznik. - Będziemy mieć na nich oko. Nie ukrywam, że pod lupę weźmiemy niektóre puby i lokale, gdzie przebywa młodzież.
Swoją "cegiełkę” dla zapewnienia bezpieczeństwa uczniom ma dołożyć również policyjny kapelan. I on pojawi się od czasu do czasu w patrolu. Zaraz po oficjalnej prezentacji jeden z dwóch radiowozów pojawił się wczoraj przed gimnazjum nr 18 na ul. Długosza. W ogniu pytań policjantek znaleźli się dwaj uczniowie. - Pytali, czemu nie jesteśmy w szkole i czy mamy tu problem z narkotykami - opowiada Radek z III klasy. - Powiedziałem, że tak. Ale nie w szkole. Wysłuchały i poszły. Uczniowie są sceptycznie nastawieni do działań policji. - Powinni działać, nie pytać - mówi Marek, uczeń II klasy.
O wizycie "Gimbus Patrolu” dyrektor szkoły dowiedział się od nas. I w przeciwieństwie do swoich uczniów, pomysł ten bardzo mu się spodobał. - Cieszę się, że coś zaczęło się dziać - mówi Henryk Pidak, dyrektor gimnazjum. - Takie patrole powinny pojawiać się w okolicach szkoły nieregularnie. Tak od czasu do czasu. Wtedy ma to szansę zdać egzamin i podejrzane typy będą się bały tutaj kręcić.