Blisko 20 kierowców z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego do końca grudnia straci pracę. Od nowego roku wchodzi w życie ustawa, zakładająca połączenie stanowiska kierowcy i ratownika medycznego. Wypowiedzenia dostaną ci, którzy kwalifikacji nie podnieśli.
– Trudno nam pogodzić się z faktem, że po kilkudziesięciu latach jazdy w karetkach jesteśmy zwolnieni – mówi kierowca, który chciał pozostać anonimowy. – Nasze miejsca zajmą młodzi ratownicy medyczni, którzy od niedawna mają prawo jazdy i brakuje im doświadczenia za kółkiem.
Inny zwolniony kierowca dodaje: Po wprowadzeniu zmian może zdarzyć się, że do wypadku wyjeżdżać będzie nie trzy-, a dwuosobowy zespół, skoro kierowca będzie jednocześnie ratownikiem. To z kolei wiąże się z dodatkowym stresem ratownika-kierowcy i może odbić się na zdrowiu pacjentów.
Nowe ustalenia dotyczące kadry pogotowia mają wejść w życie na początku lutego 2011 roku. Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego, podkreśla, że zwolnienia kierowców podyktowane są niedostosowaniem kwalifikacji zawodowych, określonych zapisami Ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Dotyczą osób, które do dnia 31 grudnia 2010 r. nie zdobyły tytułu ratownika medycznego.
– W konsekwencji zmian, do wypadków jeździć będą wyłącznie osoby, mogące podejmować medyczne czynności ratunkowe. Myślę, że to istotne z punktu widzenia pacjenta – podkreśla dyrektor.
Inni też zwalniają
Podobne zwolnienia przeprowadziła już większość stacji pogotowia w kraju. – W Lublinie ten termin i tak się przeciągnął. Kierowcy mieli 10 lat na podniesienie kwalifikacji. Od 2006 roku zakład pracy pokrywał 85 procent kosztów nauki. 53 kierowców nie skorzystało z tej możliwości – podkreśla Zdzisław Kulesza.
Dyrektor nie ukrywa też, że zmiany dyktowane są również sytuacją finansową pogotowia. Jednocześnie zapewnia, że gdyby kierowcy ukończyli studium, wypowiedzenia nie byłyby konieczne.
Część zwolnionych pracowników zamierza skierować sprawę do sądu pracy. – Przepracowaliśmy tu po kilkadziesiąt lat. Mamy rodziny, dzieci. Nie każdy z nas miał więc czas na to, by rozpoczynać studium medyczne – kwituje jeden z kierowców.