Policjanci zatrzymali kolejną osobę uwikłaną w podejrzaną działalność Lubelskiej Izby Rzemieślniczej. Tym razem przyszli po Leszka K., zatrudnionego w LIR w charakterze doradcy do spraw projektów unijnych.
Wcześniej zatrzymana została także pracownica LIR Justyna N., po czym jej szef, czyli prezes izby Jerzy M. Do lubelskiej prokuratury po powrocie z Włoch został dowieziony prosto z warszawskiego lotniska Okęcie.
– Justynie N., Jerzemu M., a także Leszkowi K. prokurator postawił zarzut, że od 2009 do 2012 r. „działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami doprowadził polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w Warszawie jako instytucję wdrażającą projekt KIGNET do niekorzystnego rozporządzenia mieniem” – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Chodzi o pomocowe środki unijne w wysokości ok. 975 tys. zł. Dopuścił się tego przedkładając stwierdzające nieprawdę lub podrobione dokumenty dotyczące realizacji usług doradczych z podmiotami, które jak się okazało tylko na papierze uczestniczyły w projekcie. Te dokumenty to przede wszystkim umowy z załącznikami na wykonanie usługi doradczej.
Zarzut ten jest zagrożony karą do 10 lat więzienia. Jeśli w przypadku Jerzego M. i Justyny N. prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i poręczenia majątkowego, to w odniesieniu do Leszka K. ograniczył się jedynie do dozoru.
W przeciwieństwie do pozostałych zatrzymanych Jerzy M. usłyszał także dodatkowy zarzut. Dotyczy on jego działalności w latach 2011–2013 poza Lublinem – w Rzeszowie, Kaliszu, Warszawie, Olsztynie, Wrocławiu i Kielcach. W tamtejszych Wydziałach Gospodarczych KRS składał wnioski o rejestrację izb rzemieślniczych. Ich powołanie miał poświadczać sfałszowanymi i potwierdzającymi nieprawdę dokumentami. Jerzy M. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie nie zdradza, czy w tej sprawie planuje kolejne zatrzymania. – Potrzeba czasu na weryfikację wersji podanych przez podejrzanych oraz zebranie o nich dodatkowych danych – dodaje Agnieszka Kępka. – Niewykluczone też, że ci złożą wnioski dowodowe, które trzeba będzie rozpatrzyć. W całej tej sprawie trzeba jeszcze przesłuchać wiele osób i przejrzeć stosy dokumentów.
O sytuacji w LIR po raz pierwszy pisaliśmy na początku czerwca 2016 r. Już wtedy w śledztwie prowadzonym przez Wydział Gospodarczy Prokuratury Okręgowej w Lublinie przewijały się tak poważne podejrzenia, jak fałszowanie dokumentów i podpisów, wyłudzenie prawie 1 mln zł unijnych dotacji, tworzenie fikcyjnych izb rzemieślniczych.