Kierowcy ciężarówek, którzy wsiedli za kółko „po kielichu” i chcą przejechać trasę Lublin–Warszawa, mają od wczoraj niewielkie szanse na ujście kontroli. Policja wydała wojnę pijanym szoferom.
Powody są dwa i to bardzo konkretne. Pierwszy z nich, to zatrzymanie w poniedziałek w centrum Puław (na ul. Lubelskiej) nietrzeźwego kierowcy ciężarówki, który spowodował kolizję z oplem vectrą. Szofer TIR-a wydmuchał w alkomat 0,8 promila alkoholu. – Kiedy mu o tym powiedzieliśmy, zarzekał się, że nie pił alkoholu i zażądał badania krwi. Po sprawdzeniu w naszych kartotekach okazało się, że to nie pierwszy przypadek jego jazdy po pijanemu, kilka lat temu miał podobną przygodę – opowiada jeden z policjantów, którzy zatrzymali kierowcę.
Drugi przypadek powinien każdemu zjeżyć włosy na głowie – dzień wcześniej puławscy funkcjonariusze zatrzymali do kontroli w miejscowości Parafianka (na krajowej trasie Warszawa–Lublin) TIR-a, którego kierowca miał aż 2,8 promila alkoholu. – Słaniał się na nogach. Nie był w stanie iść, a co dopiero jechać – opowiadają policjanci z Puław. Zatrzymany kierowca wiózł 27 ton ładunku. Gdyby stracił panowanie nad samochodem, mógłby spowodować prawdziwą katastrofę.
– Pijani kierowcy wielkich ciężarówek stwarzają ogromne zagrożenie na drodze. Wystarczy sobie wyobrazić co będzie, kiedy pijany kierowca TIR-a, jadąc za samochodem osobowym, nie zahamuje na czas – mówi nadkom. Arkadiusz Delekta.
Wczoraj patrole puławskiej drogówki realizowały zalecenie swojego szefostwa. Policjanci sprawdzali nie tylko trzeźwość, ale też szereg innych elementów, które są niezbędne do tego, żeby na drodze było bezpiecznie. – Stan techniczny wozu, zapis z zamontowanego w kabinie tachografu, na którym odnotowana jest prędkość samochodu i czas pracy kierowcy. Zmęczony szofer to także duże zagrożenie – mówią policjanci.
Wczoraj nie obyło się jednak bez incydentów z udziałem TIR-ów. W Kurowie zderzyły się dwie ciężarówki i samochód osobowy. Przyczyną wypadku był najprawdopodobniej brak ostrożności kierowcy TIR-a.