Z całej Polski płyną ubranka dla noworodków, pieluchy, kosmetyki. Akcję pomocową z myślą ciężarnych, które uciekły przed wojną, rozkręciły dwie położne ze szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. – To niesamowite, że ludzie chcą tak pomagać – komentuje jedna z nich.
– W weekend trafiła do nas Olena, kolejna ciężarna pacjentka z Ukrainy, która uciekła przed wojną. Nie miała dosłownie nic, ani dla siebie, ani dla dziecka. Postanowiłyśmy jej pomóc – opowiada Renata Czułczyńska, położna z Oddziału Położniczego z Oddziałem Patologii Ciąży w szpitalu wojewódzkim im. Jana Bożego w Lublinie.
Tego dnia na dyżurze była z koleżanką z oddziału Anetą Szostak.
– Na Facebooku poprosiłyśmy o ubranka dla noworodków, środki higieniczne, kosmetyki, pampersy. Wszystko co potrzeba przyszłej mamie i dziecku. Zrobiłyśmy to z myślą o Olenie, ale też o innych pacjentkach w podobnej sytuacji, które do nas będą trafiać – dodaje położna.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
– Post opublikowałyśmy w niedzielę, a już w poniedziałek pojawili się pierwsi darczyńcy. Skala pomocy, którą do tej pory otrzymaliśmy przeszła nasze oczekiwania. Wspierają nas osoby prywatne, w tym nasze byłe pacjentki, ale też firmy – mówi Czułczyńska. – Kontaktują się z nami nie tylko mieszkańcy Lublina, ale też z Krakowa, Łodzi, Warszawy, a także z zagranicy. Kolejne paczki są już w drodze. To niesamowite, że ludzie chcą tak pomagać – dodaje położna.
– To są dramatyczne sytuacje. Liczymy się z tym, że za chwilę będą do nas trafiać kobiety w jeszcze cięższej sytuacji, również psychicznej, bo w kraju ogarniętym wojną były dłużej – mówi Margaretta Długoszewska, położna oddziałowa Oddziału Położniczego z Oddziałem Patologii Ciąży w szpitalu wojewódzkim im. Jana Bożego w Lublinie. – W tych trudnych chwilach nie brakuje też wzruszających momentów. Mieliśmy już pierwszy poród rodzinny. Kilka dni po wybuchu wojny trafiła do nas pacjentka z Odessy. Jej mąż został w kraju, broni Ukrainy. Dzięki wideorozmowie, mógł uczestniczyć w porodzie. To było poruszające.
Ubranka dla noworodków, przewijaki, poduszeczki, mleko dla niemowląt, kosmetyki, środki higieniczne i laktatory przestają się już mieścić w jednej sali przy ul. Lubartowskiej.
– Nie spodziewaliśmy się, że trafi do nas tyle rzeczy. Przygotowywane jest już specjalne pomieszczenie w innej części naszego szpitala przy Biernackiego. Będą nas wspierać także wolontariusze, bo wszystko trzeba posegregować. Przed wypisem dziecka, każda mama dostanie od nas wyprawkę – zapowiada Długoszewska.
– Nie odmówimy pomocy żadnej pacjentce – zapewnia dr n. med. Maria Bożenna Wawrzycka, lekarz kierujący oddziałem.